Tak wiec Brenda zaparla sie i nie chce rodzic . Wczoraj bylo troche nerwow , bo myslelismy ze odeszly jej wody . Ale okazalo sie , ze to tylko plyn owodniowy , ktory schodzi czesto przed planowanym porodem, ale do porodu pozdostaje jeszcze troche czasu . Byly nerwy , goracy telefon do weterynarza i nic . Ok . godziny dwunastej zrezygnowani poszlismy spac . Dzisja weterynarz ja zbadal i powiedzial, ze jak do piatku nie urodzi to cesarka. Brenda plisssss , wez sie w garsc i rodz !!! A ona nic, spi obok mnie , chrapie w najlepsze i ma nas w glebokim poszanowaniu . Mnie tak wczoraj nerwy sciely za zaczelam pichcic chatney z jablek , borowek i chili . Przynajmniej na cos sie te nerwy zdaly, bo chutney przepyszne . ja zwykle robilam je na ,, oko '' wiec przepisu niet :-) . Pokrilam brobniutko jablka, cebule , jedna papryczke chili , dodalam boroki, cukier , sol, zalalam octem jablkowym. Doprawilam kuminem , kolendra , odrobina tartych gozdzikow . I tyle . Pychota , do mieska , wedlinki , mexykanskiego zarelka - do wszystkiego pasuje .
W sobote mialam myc okna , ale len siedzial mi dosc mocno na plechac , wiec zabralam sie tylko za sobotnie pieczenie . I wyszlo cos takiego - Kanelbulle albo Kanelsnurrer jak kto woli . Buleczki z cynamonem i migdalami .
Typowe drozdzowe ciasto , tylko technika pieczenia troche inna. Walkujemy ciasto na placki , smatujemy roztopionym maslem , sypiemy cukrem ile sie da, mielonymi migdalami , kroimy na paski . Skladamy paski do siebie i zwijamy w supelek . Mozna tez caly placek zwinac i kroic na male slimaczki . jak kto woli .
Wczoraj natomiast juz rano zadecydowalismy , ze jedziemy gdzies to spalic . Wiec wybralismy sie doslownie ,, za dom '' w gory . Po drodze placilismy za wjazd . Juz kiedys o tym pisalam, ze wiekszosc drog tych poza gminnymi jest platna. Z tych pieniedzy odsnieza sie te drogi zima i utrzymuje ich dobry stan . Sa zawsze przejezdne . Nie zawsze stoi tam automatyczna bramka, zazwyczaj jest cos takiego . Skrzyneczka z druczkami do wypelnienia i koperta na kaske. Ot i cala filozofia .
A dalej to juz moglo byc tylko cudownie . Pogoda nam dopisala.
Widzicie ten slad srodkiem miedzy swierkami ? To slad trasy narciarskiej .
To urzadzenie do ,, plukkania '' borowek czy jagod kupilam kiedys na wyprzedazy po czyjejs babci ( plukke - zbierac ). Jedna ze znajomych sprzedawala dom po swojej babci i wszystko co tam zostalo . Zachwycilam sie tym starusim urzadzeniem i od razu chcialam je miec . Kasy mi zabraklo i musialam do domu jechac , ale watro bylo . Sito do tego w komplecie . Ma chyba ze sto lat - tak mi powiedziala znajoma.
I tak minal nam weekend - troche nerwowo, troche na luzie . Ja mam wlasnie Høsteferie czyli jesienne wakacje. Caly tydzien wolne, laba . uczniowie maja feire wiec i ja tez :-) .
Brenda caly czas chrapie , spi w najlepsze . O rodzeniu wcale nie mysli . Moja corka mi dzisi poradzila ,, mamo , do wanny z goraca woda ja wloz '' . Usmialam sie co nie miara . Mam tylko nadzieje, ze wreszcie urodzi .
Jutro wtorek , spie do woli , na ile mi Brenda pozwoli . Potem wezme sie za te cholerne okna, bo boje sie zeby zima mnie nie zaskoczyla. Bo w mrozie raczej trudno myc okna. Tutaj to mozliwe, zeby myc okna trzy razy do roku . Jest tak czyste powietrze, nikt nie pali weglem ........ co za ulga . Pamietam jak w Polsce umylam okna, to zaraz za tydzien byly szare . Ehhh , znowu jakies plusy :-) . Ide parzyc herbatke , rozsiade sie w fotelu i oddam blogiemu lenistwu . A co mi tam. Aha i zjem ( jak jeszcze sa ??? ) jedna buleczke cynamonowa, no moze dwie .
Milego wieczoru !!!!
Piękne widoki... i Ty taka radosna...
OdpowiedzUsuńehh widok dla mojej zbolałej duszy ;-)))
Wyobrażasz sobie takie skrzyneczki na pieniądze u nas w Polsce (ha ha ha ha)
Już widzę te kolejki ludzi chętnych do płacenia ;-)))))))))
A Brendzie daj spokojnie urodzić...
Przecież kobiety też nie zawsze (prawie nigdy) rodzą w wyznaczonym terminie i nikt ich do wanny z tego powodu nie wsadza :D
Buziaki i uściski
No wlasnie przed chwila znowu te wody poszly - chyba z litr albo wiecej. Moze wlasnie sie zacznie ?? Oby . A z tym placenie to faktycznie jaja- iscie po ,, polsku '' haha
UsuńApetyczne bułeczki, aż mi się jeść zachciało. Piec jednak od razu nie będę :):)
OdpowiedzUsuńWycieczka bardzo udana, pięknie macie "za domem". Takie "zbieraczki" do jagód pamiętam doskonale, ale ich produkcja była nielegalna - niszczyły krzaczki zrywając liście razem z jagodami. Leśniczy konfiskował i wlepiał mandaty.
Brenda sobie poradzi, widocznie jeszcze ma czas i śpi teraz spokojnie.
Jeżeli chodzi o okna, to już przed laty mówiłam, że wraz ze wzrostem bezrobocia na Śląsku zwiększa się okres między myciem okien :):):)
Dobre, czyli co przestaja kurzyc ?? To chyba z jednej strony lepiej ;-) . A wiesz, u nas plastikowe zbieracze sa w kazdym sklepie jesienia. To normalka tutaj . Coz co kraj to obyczaj . Pozdrawiam
UsuńPiękne widoki no i Ty...wspaniale. Piękne..Spokojnie, Brenda urodzi..będzie dobrze i już niedługo będziecie się cieszyć maluchami. Ściskam Cię/ Was serdecznie
OdpowiedzUsuńDziekuje za mile slowa :-) Brenda zaczela cos sapac, moze to juz to .... kto to wie . ide zaparzyc wiecej kawy tak na wszelki wypadek, jakby noc miala byc dluga
UsuńOj kochana nawet sobie nie wyobrażasz jak mi ślina cieknie na te cynamonowe bułeczki!!! Jadłam podobne w NY tam się nazywały coffee rools, pyszności!!! Chyba spróbuję sama takie upiec :-) A ten sprzęt do zbierania jagód i borówek to się u nas na dolnym śląsku nazywa po prostu "maszynka" ,w dzieciństwie zbierałam taką jagody, podobno są zabronione bo niszczą runo leśne.
OdpowiedzUsuńPs.Trzymam kciuki za Brendę :-)
pozdrawiam***
No wlasnie cos mi sie obilo o uszy , ze ten sprzet jest w Polsce zakazany . Dziwne to troche, no ale... . Jest sroda kiedy to pisze, a szczeniaczkow jak nie ma tak nia ma :-(
UsuńNa widok bułeczek dostałam ślinotoku!!!! Zrobię na bank, twoja babka ziołowa kursuje po blogowych kuchniach, że ech:) Wiecej takich przepisów poprosze! Co do Brendy to czekać, ale jestem pewna, ze do piątku wszystko dobrze sie ułoży.
OdpowiedzUsuńOj, oby sie ulozylo . Co do babki to ja znowu bym ja piekla, ale niedlugo to w swoje ciuchy sie miescic nie bede :-(
UsuńPlenery fantastyczne, bułeczki nieziemskie a sposób płacenia za drogę, hi hi hi, nic tylko zastosować w Polsce:-) Pzdr!
OdpowiedzUsuńNorwegia jest piekna , czasami zbyt surowa ale widoki rekompensuja nam wszystko . Pozdrawiam i dziekuje za wizyte :-)
UsuńAleż Ty mi wyzwania szykujesz....pewnie siedzisz w tym swoim cudnym domku w Norwegii i sobie myślisz w czwartek:a czym ja dziś zaskoczę Beatę z Redy:)I pokażę,kto rządzi w wypiekach:))Tak sobie właśnie myślę:))I znowu walisz mi przepis,który powoduje,że chciałabym od razu pobiec do kuchni i piec:)Ale ja Ci też coś podrzuciłam:)A zdjęcia cudowne,zazdroszczę Ci tej natury,tych spacerów.Ja postanowiłam troche sie rozruszać i codziennie uskuteczniam biegi i spacery po naszych łąkach.Wiesz od ul Obwodowej w stronę Rumii i Kazimierza.Ale nie mam niestety takich widoków jak Ty....a co do waszej Brendy,zobaczysz przyjdzie czas i urodzi,przed piątkiem.Natura sama zrobi wszystko.Nie martw się!!!
OdpowiedzUsuńSorki Beatka, ale jakos tak wyszlo . Nie , nie chce nikog zaskakiwac ;-) . Po prosu jestem taka zla zona , co to piecze w kazdy weekend . Moje norweskie kolezanki zasmiewaja sie ze mnie i nie potrafia zrozumiec nas polek . Nawet padl pomysl ,ze mnie zglosza na tegoroczny bozonarodzeniowy jarmark - no bo przeciez nikt nie bedzie mial takich ciast i przetworow jak ja . usmialam sie , ale wiesz co , czemu nie ??? Ale Ty piecz, piecz kochana ja cale zycie sie ucze, wiec nowe przepisy - czemu nie :-) . Co do biegania to ja jakos zebrac sie nie moge. Jak wrocilam z radioterapi to od razu kupilam spodnie do biegania i na tym sie skonczylo . Chcialam strasznie szybko wrocic do pracy i wrocilam po dwoch miesiacach . tak sie w te prace zapetlilam, ze na bieganie nie starcza mi czasu, no ale moze to tylko moja wymowka ??? Wiesz , na gorze w domu kazalam sobie podlaczyc dvd do televizoa, wsadzilam plyte Chodakowskiej i jakos zaczac nie moge. Chyba jestem zbyt leniwa . Chociaz jak ak siebie obserwuje to zarabiam sie specjalnie chyba , zeby nie cwiczyc . No a jak pomysle o bieganiu na Kazimierz, tam pomiedzy dzialkami , tymi dzikimi......... eh , pobiegalabym sobie. Moja Malgosia wiem , ze ma ochote biegac , ale nie ma z kim bidulka. Moze zaczne z nia , jak przyjedziemy do Redy . kto wie .
UsuńAle sie uśmiałam z tych wypieków,pewnie że zgłoś się na konkurs,jeszcze Ci pomożemy z przepisami:)A co do biegania,wiesz ja kilka lat temu zaczęłam biegać,super mi poszło,prawie codziennie kilka kilometrów,potem zdarzyła sie rodzinna tragedia i odechciało mi się.Po tym wszystkim jakoś się pozberałam ale nagle spojrzałam w lustro i nie uwierzyłam że przytyłam kilkadziesiąt kg.W zeszłą zimę miałam apogeum złego nastroju,chyba nawet można powiedzieć,że otarłam się o depresje,gdyby nie blog i rodzina nic by mi się nie chciało a w tym roku postanowiłam,że się nie dam.Mimo sporej nadwagi zaczęłam od spacerów i teraz już truchtam i nawet biegam.Mąż mi towarzyszy cierpliwie,choć pewnie męczy go truchtanie bo kocha bieganie,córa ze mna też chodzi i nagle okazało się,że mam lepszy nastrój,bo coś robię i dlatego też nei zamknęłam na zimę sklepu,prawie nie ma chętnych bo o nim nie wiedzą,dopiero ulotki będą moje dzieci roznosić ale wolę tu siedzieć coś zrobić niż nic nie robić w domu.A Chodakowska dla mnie na razie jest nierealna,mam za słabo rozwinięte mięśnie na jej ćwiczenia:))I oczywiśćie będzie wypiek na weekend:))Strasznie podobają się nasze weekendowe wypieki:)
UsuńPlusy, plusy, dużop plusów! Te widoki robią za kilka! :)))
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za szybki sprawny poród siłami natury. A Ty Kochana wypocznij przez ten czas!
Pa
Taaa, wypoczywam. Wczoraj byly okna wcalym domu , obciagnelam wino spod nastawu , przetworzylam 10 kg jablek na konfiture , poulkadalam w pudla letnie rzeczy na srtyszku ....... No no, wypoczywam ;-)
UsuńNo widzę, że baaaardzo czynnie! :))
UsuńWitaj! Kurcze te bułeczki są fantastyczne. Tylko będę musiała pokombinować ze zwijaniem w takie cudne supełki. Fajnie tam u Was-mam ochotę na spacer po lesie. Trzymam kciuki za piesia-kocham te zwierzaki i sama mam takiego słodziaka - Oskara.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko-D.
Z tym zwijaniem to mam zawsze niezle jaja, bo nikt mnie tego wczesniej nie uczyl . sama jakos tam je plote , zakladam jeden koniec na drugi a potem podwija pod spod i jakos to wychodzi . Pewnie sa lepsze techniki ale ja o nich nie mam zielonego pojecia. Jakbys nie zwijala - i tak beda pyszne .
UsuńO ja pipa, wlasnie poszukalam i znalazlam http://www.youtube.com/watch?v=SDUPwKTEdlc
UsuńBułeczki wyglądają zachęcająco, szkoda, że nie pokazałaś jak wiązać ten supeł?? bo mam chęć je zrobić. WIdoki to masz przepiękne, zazdraszczę. A ta maszynka to zmyślne urządzenie, nie widziałam takiego nigdy, pozdrowionka:))
OdpowiedzUsuńZerknij tutaj, wlasnie znalazlam http://www.youtube.com/watch?v=SDUPwKTEdlc . A maszynka jest tutaj na wyposazeniu prawie kazdego domu, gdy rodzinka zbiera jagody czy borowki . Ponoc to zabronione w Polsce, tak slyszalam .
UsuńOj kobieto!
OdpowiedzUsuńDaj Brendzie spokuj! Jej psi organizm zadecyduje, czy to jest "już"!
Miło jest oglądać takie zdjęcia , no i miło mi Ciebie zobaczyć.... :)
Uśmiałam się z tych kartek płatniczych, naprawdę w Polsce by to nie funkcjonowało.... U mnie w Niemczech też raczej nie, bo za dużo jest wmieszanych obcokrajowców maści różnej, a obcokrajowcy to raczej robią sobie olew centralny ! hehe!
A Twój zniknięty post pewnie jest na pulpicie nawigacyjnym! Wejdź tam i sprawdź. Mnie też kiedyś jeden zniknął przy pisaniu, a potem odnalazłam go w zakładce "posty" i w "wersji roboczej".
Kurcze.... Rozochociłaś mnie tymi cynamonowymi wypiekami. Na czwartek też sobie z tym składnikiem zaszaleję... Już wiem co to będzie, tylko muszę jeszcze składniki kupić....... :)
Pozdrawiam cieplutko................
Wiesz, gdyby na calym swiecie byly tak wysokie kary za wszelakie wykroczenia to zapewne ludzie inaczej podchodziliby do tego . Tutaj boli , jak wlepia Ci 600 kr za niemanie bileciku . To taka mala kara, ale jak dostaniesz to nastepnym razem juz pamietasz . Pozatym jak juz tu mieszkasz i widzisz , ze te drogi sa naprawde przejezdne w kazdych warunkach , ze jak droga sie zarwe i to zaraz ktos to naprawi - to wiesz , ze maja racje. Smieci nie uwidzisz .... Co do postu to znalazlam tam pusty . Kurde, ja to mam szczescie . Cos musialam kliknac i usunelam cala zawartosc . na drugi raz bede pisac w okularach i czescie zerkac na klawiature :-( . Czekam na Twoje wypieki. Sciskam Ania
UsuńAniu, uwielbiam wszystko co z cynamonem, aż ślinka leci na te Twoje wypieki... A spacer mieliście cudowny - piękne te zdjęcia. Czasem odnoszę wrażenie, że w Norwegii nie trzeba byc dobrym fotografem ani miec dobrego sprzętu - tam jest tak pięknie, ze każde zdjęcie chyba wyszłoby wspaniale ;o)
OdpowiedzUsuńMasz racje Kasiu , gdzie nie spojzysz to WOW . Czasami mysle- kiedy mi sie to znudzi, przeciez mamy juz chyba miliony zdjec, dysk ledwo sapie , dodatkowy tez juz zapchany a my strzelamy i strzelamy foty i nigdy nam dosc . Pozdrawiam cieplo :-)
UsuńBoskie widoki!
OdpowiedzUsuńA narobilas mi apetytu buleczkami, a niestety jestem na przymusowej diecie jeszcze z dwa tygodnie z powodow problemow zoladkowych, a jakze mi sie zachcialo tych buleczek, aj :)
Oj, to niedobrze . W takim wypadku polecacm havregrør z sokiem z wlasnorecznie uzbieranych czarnych jagod . Mniam også :-)
UsuńHei igjen.
OdpowiedzUsuńO rany Ty z kanelsnurrer, Hegemor z Taco snurrer....ślinotok murowany. Jak u Ciebie tak wygląda leniwy dzień...Ziółka pij, co byś Brendy nie denerwowała;)
Patrz co znalazłam. https://tjenester.nav.no/stillinger/stilling?sort=akt&rpp=50&q=polsk&p=0&ID=6622588&rv=al
det ser helt ok ut!!!! zaraz wysyłam cv og søknadsbrev.
Ewelina, nawet nie czekaj. Moss kurcze, to calkiem cywilizowane miejsce :-) . No tez widzialam u Hege te taco , dobry pomysl tez musze to sprawdzic na sobie :-) Trzymam kciuki
UsuńDrewniane cudeńko do zbierania tittebær fajne. Przypomina mi sie moja babcia, ktora chodzila na jagody z ....widelcem... ale wiesz, mnie powalilo na kolana eppleskrelle (tez od hegemor) az chce sie zacytowac z Seksmisji Do czego służył ten przedmiot, siostry! Nie ma chyba potrzeby tłumaczyć! Sekcja specjalna zawsze lojalna!
OdpowiedzUsuńTy , no nie hahahahah , niesamowite urzadzenie. Ale ja nie pamietam , aby w Polsce nasze babki takich uzywaly ???? Ci Norwedzy to jednak lubieli sie ,, wyreczac '' permamentnie . To chyba najdziwniejsze ze starusich urzadzen jakie w zyciu widzialam hehe - jest idealne do Seksmisji hehe
UsuńOh jaka wspaniała wyprawa i Ty taka promienna:) Brenda nie spieszy się do macierzyństwa, nocy nie przespanych:) Jak ja dzieci "oblepią". U nas po umyciu za tydzień muchy wszystko wypaskudza swoimi kupami w kropki !Moja mama kiedyś skwitowała to takim tekstem "eh.....tyle się namyłam tych okien, a tu popatrz, ledwie tydzień już muchy i komary zapaćkały, ale całe szczęście, że krowy skrzydeł nie mają......":) Do dziś pamiętam jak to powiedziała, byłam wtedy ze 20 lat młodsza i do dziś pamiętam jak mnie ten tekst rozbawił. Zasyłam pozdróweczki
OdpowiedzUsuńTwoja mama musi byc wspaniala kobieta :-) . A Brenda juz oblepiona , zaraz pisze post :-)
UsuńWprowadziłaś mnie, Aniu w BŁOGOSTAN!!!!
OdpowiedzUsuńJak ja tesknię za Norwegią,; w tym roku nie udało nam sie wyjechac, mam nadzieję,że w przyszłym sie uda:))
Te widoki takie znajome, niemal czuję to powietrze... i ten lekki chłód...
Nigdy nie przestanę tęsknić ...
Gdybym miała czarodziejską różdżkę, nie zawahałabym się jej użyć, bym mogła sie przenieść choć na chwilę ...
Cieszyłabym sie wtedy tak samo jak Ty, Aniu sie cieszysz, byłabym na pewno tak samo radosna:))
Narobiłaś mi apetytu na te bułeczki, zjadłabym natychmiast ze trzy , jedna po drugiej!!!
Przyrzad do zbierania borówek świetny i bardzo usprawnia pracę a i czasu zostanie więcej na zbieranie grzybów, czy , jak Twój mąż , kamieni...
Brenda wrótce urodfzi, jeszcze nie czas dla niej, bo kiedy wreszcie nadejdzie, nie będzie tak beztrosko spała, pochrapując
Dzieki Marta za mily wpis . Brenda juz urodzila, zaraz pisze post. Calusy
Usuń