KIlka dni temu obiecalam , ze wrzuce zdjecie mojego chalwowca , a wlasciwie nie mojego bo z przepisu mojej przyjaciolki Malgosi z Redy . Maglosiu, wiem ze czytasz mojego bloga - wieki uklon w Twoja strone i buziaki .
A oto przepis , dla Tych co uwielbiaja halwe . jest bardzo prosty w przygotowaniu , ale ciasto najlepiej upiec dzien wczesniej . Pozatym troche pokombinowalam z tym ciastem , bo w oryginale nie ma on posypki . Ale podczas ostatniego pobytu u Maglosi jadlam inne ciasto i bardzo posmakowal nam jego wierzch . No i postanowilam sprobowac z halwowcem i o dziwo smakuja razem wybornie .
Chalwowiec
Biszkopt czekoladowy :
- 3 budynie czekoladowe bez cukru
- 6 jaj
- 0,75 szklanki cukru
- 1 lyzka maki
- 1 lyzeczka proszku do pieczenia
- 1 cukier waniliowy
Bialka ubic na sztywno z cukrem , dodac zoltka . Potem dodawac wszystkie suche skladniki , ale nie uzywajac mixera . Piec ok.30min w temp. 170 stc
Krem :
- 200gr chalvy
- 1 kostka maska
- 2 budynie waniliowe bez cukru
- 0,75 litra mleka
Ugotowac mleko wraz z budyniami. Ostudzic , polaczyc mixerem z maslem i chalva .
Posypka
- 15 dag margaryny
- 1 cukier waniliowy
- 1 szklanka cukru pudru
- 2 lyzki mleka
- 40 dag ziaren slonecznika
Zagotowac margaryne , cukier puder i waniliowy , mleko . Dodac skonecznik i gotowac jeszcze 2-3 minuty . Mase przelozyc na blache i piec na zloty kolor az do uzysakania zlotego koloru ciagle mieszajac .
Ciasto kroimy na dwie czesci . Przekladamy kremem , na wierzchu tez krem no i posypka. Uwaga !!! Slonecznik w karmelu jest niesamowicie dobry i wspolmieszkancy moga sie na niego rzucic - no i nic moze nie zostac . Dobra rada - lepiej niech nie wiedza , ze go prazycie :-D
A teraz kolejny smakolyk . Kilka dni temu wpadlam na wspanialego bloga do Beaty . A tam od razu przepis na babke drozdzowa . Jak ja tylko zobaczylam od razu slinka mi pociekla . A ze mialam piec wczoraj chleb - nastapila zmiana planow i upieklam be babke . Tu link do bloga Babka Beaty . Nie bede dublowala przepisu , bo mozna go przeczytac u Beaty i mam nadzieje , ze nie bedzie miala nic przeciwko temu . A oto co wyczarowac mnie sie udalo
Ja dodalam czosnek , piertuszke , koperek i bazylie, no i troche grubej soli morskiej .
Cos wspanialego . Nie trzeba uzywac noza, odrywasz sobie kawalki buki . Moj maz powiedzial ze to taka inna wersja Fokacci - bo smakuje podobnie . Pyszna byla ciepla, ale pyszna jest i na zimno . O wlasnie Tomek zajzal do mnie i zobaczyl zdjecia i zaczal spiewac ,, chlebeczek moj, no gdzie jest ...... '' i polecial do kuchni . Slysze jak szelesci papier, jak On cmoka i steka , ze dobre . No i jak malo potrzezba , zeby chlop byl w pelni szczesliwy .
Za oknem wciaz pada , ale mnie to wcale nie przeszkadza . Ide pozapalam swiece w salonie . Maz chce napalic w kominku . A niech mu tam . Bedzie przytulniej . Cos mi sie zdaje , ze bedzie to mily wieczor . I Wam takiego zycze .
Sciskam mocno
Ania
Kaloszki są świetne. A z wypieków na pewno skorzystam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPolecam babke, warto :-)
UsuńAleż czarodziejka! aż ślinka leci, przepisy wykorzystam, smacznego!
OdpowiedzUsuńE tam zaraz czarodziejka . Po prostu lubie piec . A jak widze os co wlasnie powoduje u mnie slinotok - to zaraz pieke . Pozdrawiam
UsuńTo miłego wieczoru życzę:)))
OdpowiedzUsuńKaloszki świetne, warto było czekać...a chlebek wygląda tak bosko, że z chęcią i ja bym skubnęła...
Juz wczoraj nie bylo nic - tak nam smakowal. Wiec polecam szczerze
UsuńKaloszki to Ja i swoje muszę już wyciągnąć!
OdpowiedzUsuńTwoje są takie fajne, długaśne..... Moje są króciutkie, takie tam tylko do pospacerowania... :)
No patrz! I Ty się rozpiekłaś na całego! Przepisik ciekawy, także sobie już odznaczyłam, będę próbować tylko muszę składniki zgromadzić. Słonecznik, to słonecznik, ale hałwa!!! Mój najdroższy wszędzie ją wyniucha!!!!! Także zakupić - i od razu piec! ;)
Tą czarodziejską bułkę do odrywania także wyczaiłam u Beaty.... Będę robić jak zakupię drożdże.... Tobie wyszła cudownie, zobaczymy jak mnie się uda.... :)
Ja chalwe zawsze taszcze z Polski, kupuje te w biedronce bo akurat pakowana jest po 100gr - wiec dwie paczuszki do kremu wrzucam. ALe niejednokrotnie zagladam na dol do spizarni - a tam zong - zjedzone zapasy . Wszyscy lubia chalwe :-)
UsuńHej ho!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze spełnienia marzeń - może i spóźnione, ale na życzenia nigdy nie jest za późno!!!! Po drugie - kalosze, jakże radosna rzecz - my mamy jeszcze spodnie przeciwdeszczowe, co by można skakać po kałużach bez oporów. Huntery są piękne, louboutin wśród gumiaków. Po trzecie, ciacha - aleś smaka narobiła.
Pozdrawiam!
Dziekuje za zyczenia :-) . No cale ubranko p.deszczowe to i my mamy . Inaczej sie tutaj nie da sie , tym bardziej jak masz psa, a ona potrzebuje spacerowac w kazdej pogodzie . Pozdrawiam
UsuńWitaj serdecznie, najpierw pragnę złożyć Ci życzenia, wszystkiego co najlepsze, spelnienia wszyskich marzeń, dużych i malych, uśmiechu na codzień i słońca:))))wspaniale wypieki, aŻ šlinka cieknie, jak sie widzi takie pyszności to mmmmm..wspaniałe kaloszki, niech ci służą:))
OdpowiedzUsuńDziekuje za mile zyczenia :-) i pozdrawiam
UsuńNajlepsze życzenia urodzinowe, Aniu:-))***
OdpowiedzUsuńO chałwowcu nie słyszałam, ale wygląda smakowicie, podobnie jak babka drożdżowa:))
A kalosze- jeszcze takie czyściutkie, pewnie po deszczu chodziłas po sesji:)
Buziaki
Dziekuje MArtus :-) . A kalosze fakt - czysciutkie, bo je do sesji umylam hahaha :-D
UsuńHaha, ja wlasnie tez kupilam sobie niedawno takie same kalosze, bo moje stare staly cala zima na dworzu i szlag je trafil. Tez z tego powodu ciesze sie, ze wreszcie spadl deszcz. Otworzylam okna i jakos swiezej w domu :) Jedyny minus to mokry i brudny pies.
OdpowiedzUsuńOj , co do psa to masz racje . Ja juz nawet recznik ,, jej prywatny '' przyszykowalam . Madrala musi sobie przypomniec jak to jest z dworu po deszczu wracac - ze najpier wycieramy ,a dopiero potem na salony hehe
UsuńHehe, Leo ma 6 recznikow i oddzielna szuflade na nie. Mysle o jakiejs pufie (slagbenk juz zagracony) w holu gdzie moglabym je przechowywac, bo brakuje mi miejsca w komodzie na moje wlasne reczniki.
UsuńAleż fajne przepisy,na pewno wypróbuję je.Szczególnie przepis Beaty,choc ciasto też zrobię,tym bardziej,że jest dziewczyny z Redy.:)))Mój patriotyzm lokalny się odzywa:))Nie wiedziałam,że miałaś urodziny,spełnienia marzeń!!!
OdpowiedzUsuńDziekuje za zyczenia :-) . Oj tej Redy to i ja zapomniec nie moge. Mam nadzieje ze czas pozwoli nam na spedzenie tam milych chwil w grudniu, ba moze nawet Sylwester . Jak Malgosia to przeczyta to bedzie w szoku, bo jeszcze jej o naszym pomysle nie mowilismy . Ale fakt - w Redzie bywamy czesciej niz w domu rodzinnym .
UsuńZrobiłam babkę na obiad....ależ ona smaczna!!!Zeżarliśmy ją całą a potem musiała biegać po łąkach redzkich aby ją spalić:))
OdpowiedzUsuńA gdzie biegasz ? W okolicach obwodowej , czy moze siup w kiedunku lasku gniewowska ? A moze po Betlejem ?
UsuńKochana, drożdówka ziołowa wyrosła Ci rewelacyjnie, cieszy mnie to i to, że Was zadowoliła. a ja w swojej skromności ostatnio nie poprosiłam o przepis na chałwowca, o którym pisałaś wcześniej, a tutaj niespodzianka! Uwielbiam chałwe, ale raz piekłam ciasto z masą chałwową i było niezbyt dobre, dlatego musze wypróbować koniecznie Twój przepis i to chyba w najbliższy weekend, pozdrawiam i życzę dobrych smaków:))
OdpowiedzUsuńBeatko, kilka razy czytalam Twoj przepis. Trzymalam sie go, ale w ferworze przygotowan inaczej pokroilam ciasto . Ale i tak wyszlo . Mialam tylko problem z wlozeniem go do foremki, ale ustawilam ja prawie pionowo i jakos poszlo . Czekam na kolejne przepisy . A po babce dawno juz sladu nie ma. Pozdrawiam
UsuńRE: Moje gratulacje! Czekam na posta! :)
OdpowiedzUsuńBabka wygląda faktycznie niezwykle smakowicie...
OdpowiedzUsuńpo powrocie do domu też wypróbuję ten przepis
Uściski zasyłam porą mocno wieczorną :*
Wyprobuje koniecznie - mimo ze jest ,, non amore '' . Calusy
UsuńZaintrygował mnie tytuł posta, trafiłam tu kilka godzin temu - siedzę i czytam i czytam. Teraz muszę wyjść, ale wrócę.
OdpowiedzUsuńBabkę drożdżową już ten namierzyłam wcześniej, ale nie wypróbowałam.
Chałwę uwielbiam, więc i chałwowiec na pewno bardzo by mi zasmakował.
Cieszę się bardzo z tego wirtualnego spotkania.
Pozdrawiam słonecznie z Górnego Śląska.
Ciesze sie , ze mnie odwiedzilas. Ja juz tez u Ciebie bylam i zostane na dluzej . Pozdrawiam Ania
UsuńW końcu znalazłam chwilę, by nadrobić blogowo-villowe zaległośći :) Jakie tu pyszności pokazujesz! Jutro pędzę po ziarna słonecznika, zacznę od tej posypki :))) Fajowe kalosze. Deszczowa pogoda ma swój urok (byle nie za długo trwała ;)), właśnie te świece, ogień w kominku, pyszne ciacho i inne przysmaki. Delektujcie się deszczem :) Buziaki!
OdpowiedzUsuńOj mowie Ci ten slonecznik palce lizac. Mozna sie od niego uzaleznic . Wiesz, tak sobie mysle, ze spokojnie mozna go uzywac do roznego rodzaju ciast czy deserow jako posypka. Sciskam Ania
UsuńOj, chyba tu zostanę, tak smakowicie :)
OdpowiedzUsuńpobuszuję sobie troszkę :) Pozdrawiam :)
Judyta
Zostan na tak dlugo jak tylko zechcesz . Zapraszam serdecznie Ania
UsuńOj, mam smak na oba ciasta:) Na drożdżowe miałam już chęć od dawna i na pewno w niedługim czasie pojawi się ona na moim stole. Biszkoptu jeszcze nie piekłam, ale patrząc na Twojego chałwowca...Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńPiecz i smakuj . Polecam te pysznosci . I zatrzymuje sie u Ciebie . Pozdrawiam ANia
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń