niedziela, 5 stycznia 2014

Trzy tygodnie bez internetu - da sie :-)

Jak siegam pamiecia... a te pamiec wsteczna mam dobra ( w porownaniu z krotkotrwala ) - nie przypominam sobie , abym kiedykolwiek ...gdziekolwiek...jak kolwiek pozwolila sobie na rozstanie sie z wirtualnym swiatem na tak dlugo . I gdzie nie przebywalam akurat , czy to w Chinach, czy Wloszech , Francji...Egipcie... Chorwacji ....Polsce - Nigdy tak dligo nie odpisywalam na maile czy nie sledzilam FB . Nie wspominawszy o Blogowym swiecie. Potrzebowalam tej przerwy . Chyba wszyscy potrzebujemy . I jak slysze , ze bez neta po prostu sie nie da zyc - to uwierzcie - DA SIE :-) . To byly wspaniale trzy tygodnie podrozowania po Polsce, spedzania czasu z rodzina, z najlepszymi na swiecie przyjaciolmi . Malgosiu, Piotrze dziekuje Wam za to , za to ze wciaz z nami jestescie .

Mialam duzo czasu na przemyslenia , duzo czasu na wspomnienia, duzo czasu na porownania . Ostatnie Boze Narodzenie spedzilismy w Polsce w 2007 roku i wydaje mi sie ze bylo to wieki temu. Ale zaraz, po malu .

Byly Swieta , dostalam mnostwo zyczen, zyczen od Was, od osob ktorych tak naprawde nie znam. Ktore tak naprawde sa dla mnie takimi wirtualnymi osobkami, ktore odwiedzam w ich domach za posrednictwem internetu . I jakbyscie mnie zapytaly jaki kolor ma Wasz salon czy jakie firanki wisza w Waszej sypialni zapewne od razu bym odpowiedziala-pod warunkiem , ze kiedys wrzucilyscie takie zdjecie czy opis na bloga . I mimo , ze tak namacalnie nigdy u Was nie bylam , to moge powiedziec , ze troche sie znamy. Znam Was z komentarzy , pozwolilyscie mi na poznanie swojej duszy - a to juz bardzo duzo . I dlatego te zyczenia na Swieta czy Nowy Rok byly dla mnie tak milym zaskoczeniem.... ze pamietalyscie. A ja zniknelam , nic nie mowiac nikomu , nie piszac , nie informujac , nie chwalac sie. Coz , juz taka jestem. Od dawna w moim zyciu nie istnieja schematy . Od dawna w moim zyciu na wszystko musze dlugo czekac . Od dawna w moim zyciu mieszka nadzieja. I dlatego tak nagle ... tak po prostu pojechalosmy na wakacje do Polski . Ze nawet choinki w domu nie zdazylam ubrac . Ze nawet nie sprawdzilam pogody w Polsce i jak glupia zabralam tylko grube rzeczy , a potem musialam kupowac cos co dawalo sie nosic przy 10 na plusie ( nowa garderobo witaj hehe ) . Nie pisalam nigdzie, bo po prostu boje sie . Boje sie zapeszac , boje sie o to co bedzie . Ale juz jestem , wzoraj wrocilam cala i zdrowa . I chce Wam zlozyc zyczenia .

Zyczyc Wam chce przede wszystkim spelnienia marzen , bo bez nich zycie jest niczym . Zycie bez marzen jest puste , bezbarwne i mroczne. To marzenia sprawiaja , ze chce nam sie wstac rano z lozka, ze chce nam sie czekac ... czekac na cos wysnionego . I tych wlasnie marzen Wam zycze . Nie wazne czy to zdrowie, czy kasa, czy nowa kiecka czy 20 kg mniej . O to sie dla Was modle .

No a teraz postanowienia Noworoczne. Macie ? Ja mam , no bo chyba kazdy ma. Po tej cholernej chorobie , bo siedzialam dlugo na ,, tylku ,, i po prosu robilam ,, nic '' przybylo mi tu i tam . No i zapewne mnie tu zganicie, ale zrzycilabym troche . Ale ja tak kocham gotowac i jesc . To jedno z moich hobby . Ale postanowilam poprawe , nawet mate do cwiczen w Polsce kupilam i DVD z cwiczeniami . Pilka ogromna juz napompowana tez czeka , a  dzisiaj w salonie na gorze odkurzylam steper i jak dobrze pojdzie to jutro zaczynam. Wiem , ze kondyche mam slaba - ale probowac trzeba. Ba, nawet sobie juz owsianke ugotowalam na jutro do pracy :-) i swoje duszone jabluszka przygotowalam. Mam motywacje - bo lato juz tuz tuz i rozebrac sie bedzie trzeba. A ze plan na te wakacje mocny to wziac sie za siebie musze . I takie to oto Noworoczne postanowienie sobie wybralam. Nie wiem jak Tomek , ale tez cos przebakuje o odchudzanie, no ale jak tak patrze na to jego polegiwanie na sofie i pojadanie chipsow to cienko to widze . Wiem , ze jak to przeczyta ( a przeczyta , bo sledzi bloga namietnie ) to bedzie afera, ale co mi tam :-) .

Prezenty - oj bylo tego troche . Bo jednoczesnie zeszly sie i zamowione wczesniej paczki od dziewczyn z niejednego bloga. Ale byly i niespodzianki . Dostalam najpiekniejsza na swiecie karte Swiateczna , haftowana...cudna . Pokaze ja pozniej , jak znajde czas na fotografowanie . ta karta z zyczeniami byla nielada niespodzianka . Dzikuje za nia. No i ksiazki...mnooooostwo ksiazek .Dostalam tez paczke z lampionami , ze sciereczkami....dlugo by wymieniac . Niebawem pokaze to wszystko .

Rodzina . Wreszcie spotkalismy sie wszyscy . Bylo wspaniale .Ale patrzac na upywajacy czas tak sobie mysle , ze jednak wcale mnie tam nie brakuje. Rodzina chyba przyzwyczaila sie do tego, ze mnie nie ma. Rozczarowana jestem ? Chyba nie . Juz od jakiegos czasu to czuje, ale chyba to koszt tego , ze wyjecham , ze mnie nie ma na wyciagniecie reki . Coz , nie mozna miec wszystkiego . To byl moj swiadomy wybor  i nie mam prawa sie smucic z tego powodu . Tylko najbardziej brakuje mi mojej corki i wnuczek . I z tym pogodzic sie trudno . Pozostaje czekanie . Coz , taki los .

Przyjaciele . Ich Bog mi sprezentowal jako zadoscuczynienie wszystkim moim slutkom . Jesli mieliscie lub macie przyjaciol to wiecie o czym mowie . Tylko szkoda , ze sa tak daleko i ze tak rzadko mozemy sie widywac. Ale juz za dwa tygodnie to Oni do nas przyleca i wiem , ze bedzie wspaniale . Zreszta jak zawsze .
Polska . Teraz mielismy duzo wiecej czasu , aby moc podpatrywac co dzieje sie w naszym starym kraju . Czytalam gazety , sluchalam rozczarowanych ludzi . I wiecie co - nie spotkalam nikogo, kto byly zadowolony z obecnej sytuacji . To zle , bardzo zle . I pytania - czy kiedykolwiek tak wrocimy  ? Czy bedziemy potrafili tam jeszcze kiedykolwiek zyc ? Coraz czescie myslimy o tym , aby zamieszkac w Polsce jak przejdziemy na emeryture , ale to tak odlegly czas... Czy Polska nas wtedy zaskoczy , ale mile ? Wszystko wyglada tam tak kolorowo , pieknie - ale chyba nie jest za rozowo .

Dom . Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej . Podrozowanie jako takie  z podrozowaniem po Polsce nie dla mnie wiele wspolnego . Wszyscy jada tak jakby mieli ochote za chwile cie zabic. Musisz miec oczy wokol glowy i wciaz sie kontrolowac . Masakra . Dziwne ograniczenia , ktorych prawie nikt nie respektuje, wszyscy na ciebie trabia, pokazuja srodkowy palec . Lo matko, nerwy trzeba miec zdrowe . Juz wiem, ze nie wolno mi przepuszczac piszych , bo moge zostac zlinczowana, ewentualnie ktos zakupi na moje konto laleczke wooduu i bedzie potem wbijal w nia szpilki . Po prostu musisz byc jak i oni . Albo sie dostosuj albo gin .dzieki Bogu , ze dane nam bylo wrocic do domu calo i zdrowo . Chodze teraz z gory na dol , piore , susze , ukladam do szaf . I jestem cala w skowronkach ... ze juz w domu jestem .

I tak oto konczy sie opowiesc o mojej tulaczce swiatecznej , o spotkaniach dalekich i bliskich , o szczesciu bycia w ,, kupie '' z rodzina . Nie wspomnialam o mniej lub bardziej wygodnych lozkach , ale tego wspominac chyba nie powinnam ( Malgosiu, Wasze jest de best ) . Nie wspomnialam tez o panice jaka widzialam w oczach biegajacych po galeriach , ale to chyba tez mniej wazne . Najwazniejsze , ze juz wrocilam. Ze moge zajac sie tym , na co czasu ostatnio wcale nie mialam. Nie wstawilam zdjec - bo po prostu czasu mi bylo szkoda na to . Ale sie poprawie - obiecuje .

Nawet nie mialam czasu spojzec, co dzialo sie w swiecie blogowym . I za to bardzo przepraszam. Od jutra zaczynam nadrabiac zaleglosci . Spokojnej nocy . Szaaaaaaaaaaaaa . Ania

32 komentarze:

  1. Jesteś! Myślałam dużo o Tobie i zastanawiałam się na jak długo zniknęłaś. Zazdroszczę tych wakacji w Polsce, ale należały się jak psu miska ;) Ja już czas do Wielkanocy odliczam, bo te święta po raz pierwszy spędziłam w tym północnym kraju i trochę za polską atmosferą świąt tęskniłam. Choć teraz jak przeczytałam u Ciebie, że tak wygląda sytuacja na drogach, to mi się chwilowo odechciało. W Norwegii przyzwyczaiłam się do spokojnych kierowców i już nie dziwi mnie spokojne czekanie aż ktoś wykręci swoim samochodem. Nikt nie trąbi, nie przeklina, nie pokazuje środkowego palca. Ach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, jeszcze kilka lat temu jak wjezdzalismy do Polski moj Tomek tez w ciagu jednej sekundy stawal sie ,, Polakiem '' . Ale dobrze, ze mu to juz przeszlo no bo ja sie mniej denerwuje . Ale jak ja siedze za kierownica na terytorium Polski, to wysiadam z auta cala spocona :-(

      Usuń
  2. Takie miałam przeczucie, że musiałaś gdzieś wyjechać :) Ale jak Ty już coś napiszesz to jest co czytać, a ja to uwielbiam, bo mam wrażenie, że siedzisz obok i mi to wszystko opowiadasz :) Dziekuję jeszcze raz za te cudne prezenty - nadal jestem nimi zachwycona i oglądam je każdego dnia :) A co do postanowień mam takie samo, a i moj mąż niby też, ale ten jego pęd do diet jest tak samo szybki, jak jej koniec ;) No nie mogę powiedzieć, że się nie stara, ale tyle pokus koło niego i biedak musi z nimi walczyć :) Cieszę się, że już wróciłaś. Buziaki Kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kjære Anna!

      Witaj z powrotem! Cieszę się ogromnie, że jesteś.
      Żadnych postanowień nie mam. Po prostu kontynuuję to co zaczęłam w 2013.
      A w Polsce różowo??? Chyba tylko w reklamach...

      Miłego.

      Usuń
    2. Ja tez sie ciesze z powrotu. Monika , jeszcze raz gratuluje i ciesze sie , ze wszystko sie spodobalo. Ewelina kontynuuj tak jak mi napisalas w liscie-a ja trzymam kciuki.

      Usuń
  3. Miło, że znów jesteś. Myślałam, że opuściłaś blogosferę, bo miałaś jej dosyć. Niedawno zniknął jeden blog, który czytałam i lubiłam. W jednej godzinie go czytałam i napisałam komentarz, a po godzinie już go nie było. Dobrze, że jesteś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, zebys wiedziala ile ja razy juz nad tym myslalam. Wciaz boje sie , ze dolacze do grona tych co to nic nie maja do powiedzenia. i chyba dlatego tak zadko pisze, bo albo boje sie ze kogos uraze , albo boje sie ze ktos mi zarzuci ze gwiazdorze . A do tego dochodzi jeszcze to ze przeciez mieszkam w Norwegi ( tak jak i ty ) i mam inne spojzenie na rzeczywistosc czasami . Ehhh trudne to zycie. No ale jestem i na razie nie zamierzam sie stad ruszac . Pozdrawiam Ania

      Usuń
    2. Jeśli mogę słóweczko... wtrącić...
      To Twój blog Aniu... jeśli chcesz być gwiazdą jak Merlin Monero z wysoko zadartym noskiem albo smęcić w kilku postach dziennie, albo narzekać raz na tydzień albo codziennie pisać o niczym... to Twój blog...i nikt nie ma prawa narzucać Ci co Ci wolno a co nie na nim pisać...
      więc pisz... pisz - bo choć obrażona to jednak będę zaglądać :P

      Usuń
  4. Wspaniale, ze jestes:),jak dobrze, że wróciłas:)),że nie uciekłas:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uciekac ??+ Eeeeeeeeeeee nie, to nie w moim stylu. Jakbym miala zamiar zamilknac na zawsze to napewno o tym napisze i szeroko umotywuje swoja decyzje. A na razie skazane jestescie na moje wywody o zyciu :-)

      Usuń
  5. Ale radość bije Aniu z każdego napisanego słowa! Widać naładowałaś baterie w kraju:))) I to chodziło, odstresować się tez trzeba po cieżkiej pracy i chorobie...ale jest dobrze, a co do narzekań cóż tka my Polacy już mamy...i chyba nic tego nie zmieni...
    Całuje mocno i życzę pogody ducha na Nowy Rok!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki Ewa za zyczenia , a odwidzieczam sie po norwesku ,, i like måte '' . Buziole Ania

      Usuń
  6. Moja droga, wczoraj napisałam Ci aż dwa komentarze pod tym postem i mi gdzieś uciekły.... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Udało się!
      Także mogę napisać mniej więcej, jeszcze raz co wczoraj, że myślałam o Tobie ostatnio, ale z racji, że nie odczuwałam żadnych negatywnych wibracji, to wiedziałam, że u Ciebie wszystko o.k. :)
      Hmmmm... A odchudzanie? Jak znajdziesz jakiegoś świeżego bloga na ten temat, to daj znak na moją prywatną pocztę. Dopiszę się tam cichaczem (naturalnie jakimś całkiem innym Nickiem! hihi!)
      Buziaki!

      Usuń
    2. Chyba zartujesz - ja na blogu o odchudzaniu??? No way !!! Wiesz , ja sie tak odchudzam po swojemu - duzo o tym mysle, rano malo jem , szykuje sie do cwiczen wieczorem, zebym tak po 20tej zjesc kromke chleba z zoltym serem a potem polezec na sofie. Takie to moje odchudzanie :-( . Ale musze sie wziac za siebie.... w koncu... kiedys .... moze juz dzis :-)

      Usuń
  7. I dobrze, że odpoczęłaś, że się całkiem wyłączyłaś. Tak też trzeba.
    Aniu, całuski i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku - zdrowia i szybkiego chudnięcia! ;))
    Buziaki
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa za to chudniecie nie dziekuje bo jeszcze zapesze :-) . I dla Ciebie wszystkiego dobrego w Nowym Roku . Sciskam Ania

      Usuń
  8. No się... doigrałaś :P
    Obrażam się!!
    Oto oficjalnie - od teraz na caaaałe życie - obrażam się...
    Miała Pani dać znać, miała Pani adres przysłać... miała Pani...
    a Pani co?? Pani nic... :( :( :(


    Obrażona jednak... życzenia Ci złożę :P
    Oby i Twoje marzenia się spełniły, obyś na hiszpańskich plażach wylegiwać się mogła, obyś zdrówkiem się cieszyła, obyś tworzyła - jak najwięcej, jak najpiękniej ale nie nadwyrężając się przy tym za bardzo..
    Bądź szczęśliwa - swoim własnym wydaniem szczęścia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Kasiu i jednoczesnie przepraszam. Ten wyjazd byl naprawde tak znienacka. Zapytaj Beate z bloga Smaki zycia - pomimo , ze bylam moze ze dwa km od niej przez kilka dni to nie spotkalysmy sie :-( . Wszystko bylo tak spontaniczne - Slask , centralna Polska, pomorze.... kilometry w tysiacach zrobione . Ale zycie sie nie konczy i w koncu bedzie nam dane sie spotkac . Zaraz wysylam na priva swoj adres, bo faktycznie o tym to zapomnialam. Pytalas kiedys w liscie , a ja to przeoczylam. Juz pisze na priva. Plissss od-obraz sie :-)

      Usuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciesze sie ze dane mi jest byc w gronie Waszych przyjaciol :) calusy i do zobaczenia....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to ja tak sie ucieszylam ze mi sie udalo napisac i sie nie podpisalam :).

      Buziaki Gosia

      Usuń
  11. Nie mogłam zamieścić komentarza i to nie tylko u Ciebie, ale dziś wygląda na to, że wszystko wróciło do normy :))) Cieszę się, że miałaś takie wspaniałe święta i dziękuję za taką miłą kartkę. To będzie perełka mojej kolekcji :))))
    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam oj tam.... To co dostalam od Ciebie to dopiero skarby

      Usuń
  12. Dobrze,ze juz wrocilas! Taka pelna energii i optymizmu.Z zapalem i planami.Dobrze czytac takie dobre wiesci.Zastanawiam sie tylko co z psiakami?
    Dziekuje za zyczenia.Godt Nytt År Aniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem czy pelna zapalu, bo rozruch trwa juz cztery dni a ja wciaz w okolicach siedemnastej jestem jak zombi - gotowa do lozka. Nie wiem czy to ta pogoda, czy ponowna aklimatyzacja. Psiaki .... hm.... wszystkie maja nowy dom. No moze oprocz jednego. Wczoraj wrocila do nas Alanya- nie tyle wrocila, co przebywa u nas czasowo. Jej nowa wlascicielka bardzo ciezko zachorowala i pieskiem nie ma sie kto zajac. Zwrocila sie do nas o pomoc . Wiec bez zastanowienia kazalismy ja do nas przywiezc ( z Røros !! ) i probujemy znalezc jej nowy dom. I chyba nam sie to uda, bo jest niesamowite zainteresowanie wsrod tych, ktorym wczesniej nie udalo sie kupic u nas szczeniaczka . Nie widzielismy jej 4 tygodnie a jak sie zmienila. Z niesmialej suni wyrosla pelna wigoru mala dama. jest cudna, az boje sie ze sie znowu przyzwyczaje. Szaleja z Brenda i roznosza caly dom. Godt Nytt År !!

      Usuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Aniu, przyjemnie czyta sie Twoje opowiesci.... :) Absolutnie Cie rozumiem w wielu kwestiach,dluzsze wyjazdy do Polski sa meczace (szczegolnie z moja mala Perelka), niekonczace sie wizyty, za duzo pysznego jedzenia wszedzie, rzeczy w torbach,a to moja sypialnia w domu rodzinnym malutka i duszno mi w nocy :)), ....zawsze cos.....Swiete slowa- wszedzie dobrze a w domu najlepiej, dlatego tez tak uwielbiamy powroty, prawda:)
    Niech Nowy Rok bedzie laskawy dla Cebie i Twoich bliskich -pelen zdrowia, samych powodow do szczescia i radosci.....wszystkiego naj!!!
    Pozdrowienai i serdecznosci
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak widzę był to czas szczęśliwy. Może i ja spróbuje, tylko kiedy?
    Poydrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj Aniu, ale nadrobiłaś zaległości w wielu dziedzinach, spędziłaś dużo czasu wśród bliskich, a to na pewno jest potrzebne i ważne, i trzeba raz na jakiś czas dać trochę siebie innym ale i przy okazji samemu korzystać z przyjemnych chwil i towarzystwa życzliwych ludzi. Zazdroszczę i gratuluję, teraz napawaj się szczęściem domowego ogniska i najbliższych. Pozdrawiam, Beata

    OdpowiedzUsuń
  17. Aniu,
    pracuje nad tym powrotem:)
    Pozdrowienia i serdecznosci:)
    Ania

    OdpowiedzUsuń