czwartek, 31 października 2013

Zmeczenie materialu

No i sobie wykrakalam. Wczoraj bylam tak zmeczona, tak obolala , ze mialam ochote napisac do szefowej ze nie dam rady dzisiaj przyjsc do pracy . No ale przeciez ja musialam na swoim postawic i nie sluchac Tomka tylko wyrwac sie do pracy . No i mam czego chcialam. Zapalenie stawu skroniowo-zuchwowego . A wlasciwie to calej prawej strony glowy . Boli jak cholera, paszcze ledwo otwieram , nie moge gryzc i jogurt to teraz moj najlepszy przyjaciel. No o czywiscie polecialam do pracy , a jakze. Nacpalam sie Paracetu i myslalam, ze przejdzie. Ale po godzinie dziewczyny w pracy nie wytrzymaly i wygonily mnie na legevakt - czy li po naszemu pogotowie . I jestem oto w domu . Mialam co prawda lezec , nie stresowac miesni szyi i karku , dac im troche odpoczac . Przyczyna choroby -  najparwdopodobniej zmeczenie materialu, czyli mojego grzesznego ciela. Tak zekl lekarza wysluchawszy cala moje opowiesc co to u mnie slychac od czterech tygodni. No i zlapal sie za swoja czrna glowke ( tak , bo Pascal to afrykanczyk ) i zapytal, jak dlugo mam zamiar jeszcze tak zyc . Czy ja oszalalam ?? 10 szczeniakow, dokarmianie, kupy, siuski , a w miedzyczasie kilkadziesiat sloikow z przetworami i caly dom na glowie . No i praca. Ufff . Tego bylo chyba za duzo dla mojego organizmu . No i oczywiscie rekonwalescencja po radioterapi - zrobily swoje. Wiec jestem oto w domu , odpoczywam ( ;-) ) i pisze co u mnie. Bo - przepraszam - ale ostatnio cos sie opuscilam.

A propos przetworow , to uzbieralo sie tego troche. Moje kolezanki z pracy namowily mnie , zebym wziela udzial w tegorocznej Julemesse . To cos na ksztalt jarmarku przed Bozym Narodzeniem, ale w takiej formie - ze sprzedawane tam sa rzeczy tylko zwiazane z historia tego swieta. Nie ma tam miejsca na nic, co mozna kupic w sklepie, nic co zostalo skomercjalizowane. Wiec ja- podobno - idealnie pasuje do tego modelu . Ja i moje przetwory , bo norwezki glow sobie nie zaprzataja tymi glupotami. Wszystko przeciez mozna kupic w sklepie , ikke sant ? Wyslalam im zdjecie kilku moich przetworow - w wielszosci sa to syltede grønsaker czyli warzywa w zalewie octowej. Ale takze chutney w wielu odslonach i jablka .





A teraz o moich psiakach . Rosna jak na drozdzach . Niektore waza juz ponad dwa kg . Tak jak sa rozne tak samo maja rozne charatkery . Anika- pierwsza urodzona -  to mala nasza ksiezniczka. Wszystko robi ostatnia, czeka az zobaczy ze inni juz tego sprobowali. Piszczy jak sie czegos boi i domaga sie zaby ja zauwazyc i poglaskac . jest ostrozna jak malo kto. Aluna - to krolowa calego zamieszania. Zadzi wszystkimi do spolki z Adorem - Napadaja na kolejne szczeniaki, tarmosza im uszy i ciagle maja ochote na zabawe . Aruba- pomimo , ze byla najmniejsza i najchudsza to jest najodwazniejsza. JAko pierwsza wydostala sie z kojca, spaceruje po calym domu, niczego sie nie boi . Nadrobila juz wage i jest sliczna grubiusia. Argo to pupilek Tomka. Tylko czeka na niego i zaraz zaczyna skomlec , zeby go wzial na rece i glaskal i glaskal i glaskal...... i nie ma z tym konca. Czesto wszystkie malce spia a ten skowyczy, zeby go Tomek wzial na kolana , uglaskal a potem polozyl wsrod rodzenstwa. I jest Ok. Litten terrorist tak go nazywalm, czyli maly terrorysta. No a Alba- ta odratowana- niczym nie rozni sie od reszty. Bryka, bawi sie , jest taka radosna. Malce przenieslismy juz na dol, do osobnego pokoju. Oddalam im swoj hobby room . I tak na razie nie mam czasu tworzyc, wiec niech one sobie tam mieszkaja przez kolejne cztery , ostatnie tygodnie. Wczorak byl piekny dzien i Tomek zrobil dla nich maly piknik na dolnym tarasie . oto one :-)








A to standartwoe zachowanie Brendy zima -  wylegiwanie sie pod kominkiem. Widze , ze szczeniaki tez to maja w genach . Bo gena nie wydlubiesz :-)



Koncze, bo glowa mi peka . Ide za rada lekarza odpoczac . Te z Was , ktore nie zapisaly sie jeszcze na Candy czli jak to mowia popularne GiveAway zapraszam TUTAJ . Milego dnia i wieczora . Nie wiem czy obchodzicie Halloween , ale tu u mnie to bardzo popularne swieto wsrod dzieciakow. A ze przyzwyczailam ich , ze zawsze mam dla nich slodycze , to oblegaja nasz dom co roku . drzwi sie po prostu nie zamykaja. Postaram sie im strzelic foty . Zobaczymy co z tego wyjdzie. jeszcze raz milego dnia. Ania

53 komentarze:

  1. Mam dwie lewe rączki a Ty jesteś moim guru :)))))
    Gdybym mogła na julemesse wykupiłabym wszystko :D..niestety za daleko. Pozostaje mi tylko kręcić się w okolicy, może się czego nauczę :))
    Pieski milusie i cudne :) ale odpoczywaj troszkę więcej... i wyzdrowiej szybko :)
    Pozdrawiam serdecznie z wyspy :) jesiennej
    Judyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam zaraz daleko . W Norwegi wszedzie jest daleko, przeciez wiesz ;-) . A u nas najlepiej zima , zreszta co ja bede Ci tlumaczyc i zachwalac . Ok, sprobuje odpoczac, chociaz cienko to widze . Pozdrawiam Ania

      Usuń
    2. Hahaha , no właśnie widzę jak odpoczywasz :)... Nie ważne , zima czy lato, liczy sie towarzystwo :))) musze tylko wyszukać dojazd :)
      Buziaki
      Judyta

      Usuń
  2. Aniu po pierwsze zdrowie! no i szczeniaczki, które są cudowne w każdej pozie i w całym Twym opisie:)) widzę, że oddajecie im całe serce i dom)). Widząc Twoje przetwory od razu zaświtała mi myśl, że może wreszcie zdobędę przepis na norweskie ogórki marynowane, tzn. mój syn był 2 lata temu w Norwegii student pracował ciężko, ale przywiózł właśnie w słoiczku "Agurkmix" cos w tym guście, ogórki zmiksowane, ciemnozielone, słodko ostre -pyszneee, próbowałam zrobić swoim sposobem, smak trochę przypominają ale są jasnozielone, a ja marzę o norweskich, co Ty na to i czy wiesz o co chodzi??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och te ogorki, to byla moja pierwsza wpadka kulinarna jak tu przyjechalam. Chcialam Tomkowi zrobic zupe ogorkowa, oczywiscie myslalam ja glupia pipa ze to zwykle ogorki- Wrecz takie same jak u nas. No ale wtedy moja wiedza na temat norweskiego zarla siegala dna, wiec wpadka byla niezla. No zebym to ja jeszcze je sprobowala. Ale gdzie tam. wwalilam od razu do zupy . Efekt byl taki , ze nawet jej nie ruszylismy, wszystko poszlo do sedesu . Tak ze wiem doskonale o jakie ogorki Ci chodzi. Ciekai mnie bardzo, jak je uzylas, do czego dodalas . Musze napisac liste zakupow i jak bede jechala do Polski to kupie kilka sloiczkow i Ci wysle, tylko podaj mi adres prosze

      Usuń
    2. Dziękuję Ci kochana za Twoje dobre intencje:))) tymi ogórkami zajadaliśmy się do obiadu do mięsa zwłaszcza drobiowego oraz do kanapek do wędlin. Ja robiłam po swojemu zmiksowałam, dodałam cukru, octu, gorczycy, ale to nie to samo, próbowałam sobie przetłumaczyć skład ze słoika, ale czegos tam nie mogłam pojąć niestety:( pozdrawiam i dziękuję

      Usuń
  3. Szczeniaki robią cudne miny gdy śpią i nie mogę się na nie napatrzeć. Przetwory zawsze zimą się przydają, bo w sklepach przecież nie ma wszystkiego. Skosztowałabym Twoich słoików i pewnie na Julemesse rozejdą się szybko.
    Wypoczywaj i dbaj o siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam nadzieje, ze norwezki mnie w ogole na te Julemesse przyjma. Nie mam odpowiedzi, zapewne nadal radza co z tym fantem zrobic. Jakas Polka chce nam sie tutja wedrzec.... hehe. A co do sklepow, to tego co ja zrobilam to oni w ogole nie znaja. Chce zabrac ze soba tez kapuste kiszona, zobaczymy jaka bedzie reakcja. Pozdrawiam Ania

      Usuń
  4. Słodkie czekoladowe szczeniaczki a ręki do przetworów zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt-sa slodkie, a reka jak tam reka , tylko wciaz ma ochote cos zmajstrowac :-) . Pozdrawiam Ania

      Usuń
  5. Piesy małe są odjechane! Takie przytulaczki! No a przed słoikami ze smakowitościami chylę czoła ;o) Ja w tym roku zdobyłam się tylko na dżemy ;o) Szybkiego powrotu do zdrowia Aniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzeny rzecz niezbedna, My wlasnie przed momentem spalaszowalismy jeden sloiczek jako dodatek do domowych gofrow czyli tutejszych wafli :-) . No wlasnie widac jak zdrowieje ;-) . Pozdrawiam Cie Kasiu

      Usuń
  6. Przecudne psiaki! Nie mogę się napatrzeć. A w bólu się z Tobą łączę, gdyż też mnie coś pokręciło i szyję usztywniło... Pozdrawiam ciepło i życzę udanej rekonwalescencji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze to krecz ? ja tez go czesto mam i wiem jak to boli. Oszczedzaj sie , tylko nie tak jak ja ;-) . Pozdrawiam Ania

      Usuń
  7. Dobrze,że napisałaś, co u Ciebie, bo myślałam, że Cię zasypało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, mamy deszcz na przemian ze sniegiem. Ale jesien nie chce odpuscic. Pozdrawiam Ania

      Usuń
  8. Droga Aniu!
    Robota nie zając, nie ucieknie! Szanuj się kochana i oszczędzaj zdrówko, bo musi Ci go starczyć na następne jeszcze tyle lat co już masz (mniemam, że jesteśmy w podobnym wieku), bo jesteś dopiero na POŁMETKU!!!
    Także nie dobijaj swojego "materiału", bo MY kobiety w "pewnym wieku" już gór nie damy rady przenosić... Czas się z tym pogodzić i jak trzeba to sobie uciąć poobiednią drzemkę, czy poleżeć do góry brzuchem.Ot i takie prawo średniego wieku! hihihihihi! ;)))))
    A szczekadła cudowne................................ Zeby nie odległość, już bym sobie jednego zarezerwowała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz mi - nie raz chcialam polezec, ba nawet zasnac . Ale jak tylko sie klade i zamykam oczy to zaraz przed oczami wyskakuje mi lista co musze, co powinnam i co moglabym w tym czasie zrobic . Maxymalny czas lezenia- 5 minut. Wiec takie to jest moje odpoczywanie.

      Usuń
    2. A kto jest winien???
      Tylko Ty! Bo narzucasz sobie coraz to nowe wyzwania, obowiązki! Swiat się nie zawali jak coś przeciągnie się w czasie, albo jak sobie coś odpuścisz...
      Stres może i daje "kopa w tyłek" , żeby coś zrobić i być aktywnym, ale na dłuższą metę osłabia psychicznie i fizycznie.Po za tym przybywa tylko siwych włosów na głowie... Mam nadzieję, że kiedyś zatrzymasz się kochana w tej gonitwie i zadasz sobie pytanie, czy aby na pewno musi być wszystko na cacy (?)

      Usuń
    3. A ja mam blond wlosy hehe ;-) . Dobra zarty na bok. To prawda co piszesz i az strach sie bac . Nie wiem, kiedy mnie cos spowolni . A spowalnia mnie tylko choroba. Nie wiem dokad gnam i po co. Mam wszystko o czym marzylam , ai tak wciaz wspinam sie i wspinam. Musze zwolnic, masz racje. Buziole

      Usuń
  9. Aniu Ty dbaj o siebie!!!! Nie przemęczaj się bo dopiero co wyszłaś z cieżkiej choroby! Za dużo na siebie bierzesz, te maluchy Cię wykończą:) Ale są tak słodkie, że można na nie patrzeć bez końca...Słodziaki takie .... stanowczo za mało zdjęć!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No balam sie , ze powiecie ze jestem monotematyczna i tylko te psiaki i psiaki . Ale cos Ci powiem - moj maz oszalal. Kupil wlasnie kamere i zainstalowal w pokoju psiakow. No i teraz siedzi i paaatrzyyy i paaaatrzyyyyy . Zaczynam byc zazdrosna ;-)

      Usuń
  10. Aniu droga, przede wszystkim chce Ci pogratulować....wspanialych przetworów, szcześliwy ten , kto bedzie kosztował te wszystkie smakolyki.Na pewno wspaniale smakują.Szkoda, że nie jest mi dane spakować takich rarytasów:))a pieski, no cudowne czekoladowe biszkopciki.Sama nie mampsa, bo mieszkam w blogu, ale marze, że kiedyś tak mi się życie pouklada, że los uśmiechnie sie do mnie i marzenie się spelni o takim czworonożnym przyjacielu. zdjecia ogladalam 4razy i pewno nie raz jeszcze oglądne....:))bo są słodkie, cudne i piekne.I moja droga, obiecaj mi proszę, że....odpoczniesz więcej niż 5min, że bedziesz o siebie dbać.....Piję Twoje zdrowie gorącą herbatą.Z serdecznymi pozdrowieniami....:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpoczywam sobie dzisiaj , a jakze :-) Psiaki sa niesamowite. Moglabym o nich gadac godzinami . Sama nie wiem, jak zaczna po malu znikac z naszego domu. Bedzie smutno :-(

      Usuń
  11. I najważniejsze....strasznie sie ucieszylo moje serce, ze odratowany maluch daje sobie świetnie rade:)))oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  12. No to jedziemy na tym samym wozku:) Ja wysiadlam 3 tygodnie temu.Chcialam lekko pobumelkowac i jak poszlam do dochtora to sie okazalo,ze jest o wiele gorzej niz mi sie wydawalo.
    Psiaczki przeurocze(odpukac).Zaluje,ze mi troche do Ciebie daleko,bo chetnie bym sie zamienila z ta kura na miejsce:) Sa tak slodkie,ze oczu nie mozna od nich oderwac.
    Kuruj sie Moja Droga i cykaj zdjecia slodziakom:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjec to mamy chyba z tysiac albo wiecej. Wciaz dodajemy nowe do ogloszenia o sprzedazy i ,, potencjalni '' klienci sa zachwyceni maluchami. Dzisiaj jedna zadzwonila, ze sa tak urocze ze ma ochote kupic wszystkie. Tjaaaa , zapomniala ze one urosna ;-)

      Usuń
  13. Oglądam zdjęcia i... tyyyyyyle szczęścia naraz, to się można zapowietrzyć z radości, od samego patrzenia :))) Śliczne te psie dzieciaczki a najlepsze to - "gena nie wydłubiesz" hihihi oj, prawda, prawda:) Uważaj na siebie, Dorota ma rację, średni wiek ma swoje prawa i czemu by z tego nie korzystać ;))) Ja wciąż uczę się żyć na luzie ale coraz bardziej mi się podoba. Życzę duuuuużo zdrowia i przesyłam gorące pozdrowienia :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Zosiu :-) . Probuje odpoczywac, no ale jak juz zdazylyscie zauwazyc mam swoje lata i trudno mi odrzucic nawyki . Pozatym ja tez mam tego zwariowanego gena , ktory wciaz mnie gna i gna. Sama nie wiem dokad. Pozdrawiam

      Usuń
  14. Maluchy przeslodkie! A kolezanki maja racje z julemesse. Takie przetwory pewnie by poszly :) God bedring!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadal nie mam odpowiedzi, wiec nie wiem czy maja ochote miec mnie w swoich szeregach . Ale coz, zobaczymy

      Usuń
  15. Haha, psiaki wymiatają! Są taaaaaaaaaaaaaaakie słodkie!!! Aż mi się mordka do ekranu śmieje, jak na nie patrzę :) Życzę duuużo ciepła, zdrówka i duuuużo odpoczynku!! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Odpoczywaj dużo Aniu! ;) Przychodzi taki czas, że trzeba w końcu odpocząć a inne rzeczy poprostu muszą poczekać. ;)
    Przetwory wyglądają smakowicie. ;)))
    A co dowaszych uroczych psiaków to ostatnio nawet widziałam ich zdjęcie w gazecie. ;)
    Pozdrawiam Kamila

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to Ty calkiem blisko mnie mieszkasz, skoro czytujemy te sama lokalna gazete ;-)

      Usuń
  17. Droga Aniu! Pieski sa tak urocze ze nie wiem jak Ty sobie poradzisz gdzy bedziesz musiala sie z nimi rozstac. Mi bedzie trudno nie wiedziec ich na blogu a co dopiero Tobie:) Slodziaki!!
    Mam nadzieje ze uda Ci sie zaprezentowac swoje wyroby bo na pewno sa tego warte ( z wygladu sa bardzo smaczne!). Myslisz ze Ciebie tam zakceptuja?:) Ciekawi mnie co Ty myslisz o przyjazniach z" tubylcami ". czasem mi sie wydaje ze sie udalo by po pewnym czasie uswiadomic sobie ze czegos albo nie zrozumialam albo to jeszcze za malo zeby bylo bliskie... Masz tak samo? Robie wiele rzeczy ktore tu sa popularne ale jakos nie mam odwagi dolaczyc do jakiejs grupy Obawa czy mnie zakceptuja? {Podziwiam Cie ze mimo wszystko probujesz:):)
    Oszczedzaj sie Aniu bo my Cie tutaj potrzebujemy!! ale ze mnie egoistka hi hi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najtrudniejsze sa poczatki. Dla mnie najwieksza bariera byl jezyk, Bo do cichych i spokojntch to ja nie naleze. Zawsze musze pogadac ze spotkana sasiadka czy kim z pracy , kogo akurat spotkam. Ale jezyk byl zawsze dla mnie na poczatku przeszkoda. Ale moge powiedziec, ze warto przelamywac lody .Z moja pierwsza przyjaciolka norwezka dogadywalysmy sie najpierw po angielsku.A potem jakos trak automatycznie przeszlysmy na norweski. Teraz pracuje juz z samymi norwezkami , wiec mowimy tylko po norwesku .A i polka ktora jest u nas vikarym tez zostala zmuszona do uzywania tego jezyka na codzien. Mysle , ze to jest najlepsze rozwiazanie, bo praktyka czyni mistrza. To nie to samo, co zamieniac z kims kilka slow po norwesku, a samo zycie obgadywac po polsku. My w pracy plotkujemy, wysmiewamy ale i doradzamy sobie nawzajem po norwesku. I jak czegos nie moge zrozumiec, bo u nas dialekt i nynorsk to podstawa - po prostu pytam. A teraz juz jestesmy na takiej stopie kolezenskiej, ze spotykamy sie po pracy w restauracji czy w domu i gotujemy razem ( nauczylam je robic sushi ) . Czy balam sie nieakceptaci - tak, na poczatku. Ale jesli wierzysz w siebie i wiesz, ze szanujesz siebie to inni tez beda Cie szanowac i akceptowac . Tylko trzeba byc szczerym. Nie tak jak w Polsce owijac wszystko w bawelne. Tu u mnie sie tego po prostu nie praktykuje. Za male srodowisko, jest nas tu po prostu za malo i wszyscy wszystko o wszystkich wiedza. Wiec trzeba brac byka za rogi i probowac . I nie zrazac sie niepowodzeniami i pytac , bo kto pyta nie bladzi. Pozdrawiam Ania

      Usuń
  18. Nie możemy się z Jankiem napatrzeć na te słodziaki, ich minki ...Zrobiłaś im piękne zdjęcia, masz z nimi na pewno dużo radości ale pracy, ja sądzę...
    Przetwory pięknie się prezentują, na pewno nie raz będziesz brała udział dzięki nim w tym święcie!
    I oszczędzaj się, słuchaj lekarzy!
    Gorące pozdrowienia :-))
    M.Arta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj MArtus zebys wiedziala roboty co nie miara. Ale dajemy rade-jakos . Mowisz sluchac sie lekarzy - Ok bede. Buziaki Ania

      Usuń
  19. Dobrego tygodnia życzę :)
    Judyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, dopiero teraz odpisuje. No dziekuje, chociaz tydzien byl fatalny , moj Tomek byk w szpitalu... eh . Napisze i tym na blogu . Pozdrawiam Ania

      Usuń
  20. super :-)
    przetwory wyglądają smakowicie a szczeniaczki są po prostu cudne :-)
    dużo zdrowia życzę i jak najwięcej odpoczynku :-)
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  21. Psiaki na tarasie - ależ cudny widok! Urocze są, one i ich mama. Aniu, zdrówka życzę, musisz chyba trochę odsapnąć, pomyśleć o sobie, poleniuchować.

    A te przetwory... oj zazdroszczę, wyglądają fantastycznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj ciezko z tym odsapnieciem, szczegolnie ze psiaki sa tak aktywne, ze w kolko jest robota. Rosna i wprost proporcjonalnie sa aktywne we wszelkich dziedzinach z toaleta wpalcznie :-) . Pozdrawiam Ania

      Usuń
  22. Tusen takk for koselige ord hos meg. Herlighet, så flink du er med sylting. Så deilig å spise sitt eget produkt. For noen nydelige hvalper da. Tenker det er liv og røre med dem i huset.
    Ha fortsatt en fin dag
    Klem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tusen takk Bente. Jeg er med deg i lang tid allerede, har du fortsatt inspirerer meg. Jeg prøver å gjøre er hva du gjør - men noen ganger er det ikke bra :-( . Jeg skal fortsette å prøve, og jeg vil se og lese på bloggen din . Hilsen Anna

      Usuń
  23. Hej, Wpadam się przywitać i pozdrowienia wielkie ślę. Czy zima już do Was puka? Znaleźli się chętni na kupn psiaków? Mam nadzieję, że tak. Odciąży Was. Wiem, że są słodkie, ale patrzę na nie przez pryzmat ogromu pracy i już mi mniej fajnie się na nie patrzy. Podziwiam, ale cieszę się, że mam kota kastrata :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widze, ze bylysmy u siebie w tym samym czasie. U mnie 12 na minusie, ale to juz normalka. Snieg lezy, no i dobrze . Psiaki wciaz jeszcze czekaja na swoich nowych wlascicieli. No i dzieki temu chyba swieta spedzimy w Norwegi. Ostatni raz na swieta bylam w Polsce w 2007 roku. Troche dawno, nie ? Sciskam Ania .ps. jak rozmowy ????

      Usuń
  24. O Matko ile piesków, ale słodkie są :)
    A przetwory wyglądają smakowicie :)
    Gorące pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń