Zastanawialam sie , jaki dac tytul . Nie wiem czy to wazne czy nie , ale tytul chyba byc powinien. Chciaz jak czytam Wasze blogi to zdazaja sie takie, co tytulu nie maja . A mialam z nim problem , poniewaz minelo juz sporo czasu kiedy ostatni raz pisalam. W tym czasie bylismy na wakacjach , skonczyla sie laba, zaczela szkola , zaczela praca . A ze tegoroczne lato tu - w Norwegi jest niesamowite i zaskakujace , to caly wolny czas poswiecamy na prace wokol domu . Wczoraj nawet opalalam sie na tarasie. Bylo 26 na plusie. Norwegia !!!! Ostatnie dni sierpnia !!!!! Uwierzycie ???? Nie polezalam za dlugo , bo mnie kac moralny na dol poslal , zebym sie zabrala za wywozenie nadmiaru ziemi - coby dzialka ciut bardziej plaska byla . Bo z koszeniem to naprawde jest udreka na zboczu . A ze wymyslilismy sobie , ze wzdluz chodnika zrobimy ekstra opaske , w ktorej posadzimy jakies krzaczki zeby odciac sie od trawnika , to wywoze ziemie calymi taczkami . A ze harpagan jestem i wariat nie z tej ziemi , to kregoslup mi nie wytrzymal i boli jak jasna cholerka. Dobrze , ze dzisiaj mam wizyte u lekarza , to jakies mocniejsze p.bolowe od niego wydebie . I tak uplywaja nam dni bardziej wokol domu niz w domu . Wnuczki w Polsce niedlugo zaczna szkole i przedszkole. My zyjemy wspomnieniami wspanialego czasu , jaki z nimi spedzilismy . Projekty ,, domowe ,, czekaja na moje , a raczej nasze zmilowanie . Podziwiam cierpliwosc naszych znajomych norwezek , jak juz bym z siebie wyszla i stanela obok . A nie nie , one rozumieja ze jest lato , a my mamy mnostwo do zrobienia wokol domu . Powstaje dolny taras , domek na smietniki juz gotowy , wejscie do domu i skarpa napawaja nas zachwytem i duma . Wlasciwie to chyba juz jestem troche tym zmeczona , bo kazdego dnia jest cos do roboty . No i chyba pierwszy raz od bardzo dawna czekam na zime , kiedy to bedziemy sobie w zaciszu domowym polegiwac przy swiecach na sofie . Kazdego popoludnia , mmmmmmmmmmm ale sie rozmarzylam . Post nie ma zdjec , bo pisze go w pracy oczywiscie . Mala przerwa hihihi . Jak wroce do domu , to moze uda mi sie jakies zdjecia strzelic i wstawie je . Bo w koncu dumna jestem z naszej pracy , pomimo ze jeszcze nie wszystko skonczone . Szczerze mowiac to balagan mamy na razie jak nie wiem co , ale oczami wyobrazni juz widze , jak bedzie pieknie . Kiedys hihi .
To , ze mnie tu nie bylo nie oznacza , ze nie czytalam WAszych blogow . Nawet na plazy wytrzeszczalam oczy , mruzac je przed sloncem i probujac odczytac co tam wyskrobalyscie na swoich blogach . Duza czesc z Was byla bardzo kreatywna . A ja przez trzy tygodnie leniuchowalam na calego . Ale jedno mnie tylko dobilo - te upaly w Polsce . Jako ze nasza rodzina rozrzucona jest od polnocy az na samo poludnie musielismy troche popodrozowac . Chwilami nawet z samochodu nie dalo sie wysiasc , bo 37 na plusie to chyba nie jest normalne podczas gdy nie lezysz akurat na plazy . Pozatym cale wakacje krecily sie wokol Brendy . Chcielismy ja pokryc , a jej hormony zachowywaly sie jakos dziwnie . Maz jezdzil wciaz na badanie , dzisiaj skacza do gory zeby dnia nastepnego spasc na pysk . Tak ze , nie wiedzielismy czy bedzie mozliwosc zajscia w ciaze czy nie . Pokrylismy i tak no i teraz czekamy . A sunia zachowuje sie jakos dziwnie , ale my nie wiemy czy klasc to na karb tesknoty za dziecmi i cywilizacja , czy po prostu jest w ciazy . Jest osowiala , wciaz spi, nie ma ochoty na szalenstwa no i od kilku dni nie ma apetytu . ONA NIE MA APETYTU !!!! Cos nienormalnego . Czekamy na przyszly tydzien i pojedziemy na USG i okaze sie , czy beda szczeniaczki czy nie .
Oj rozpisalam sie jak wariat . Czas sie konczy , wracam do pracy . Obiecuje , ze wstawie zdjecia .
Milego dnia, mnostwo slonca i milosci . Sciskam Was - Ania
Hej. Oglądałam zdjęcia z poprzedniego, lipcowego posta. Wcale Ci się nie dziwię, że tęsknisz za takimi skarbami, ale myślę, że "naładowałaś baterie" na nadchodzące długie norweskie wieczory:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Tjaaa , czy naladowalam ? No chyba tak , ale teraz czuje jakbym juz je zdazyla rozladowac . Chyba potrzebuje kolejnych wakacji i to juzzzzzz
UsuńNo tak...
OdpowiedzUsuńPo co się oszczędzać jak można się prochami nafaszerować :/
Nu - nu - widzisz jak Ci paluszkiem grożę?? ;-)))
Tyle jeździli, tyle jeździli ale do Wałbrzycha nie dojechali... to chyba całkiem dobry powód żeby się... obrazić ;-)))
Ja na słonko nigdy nie narzekam... choć za słodkim lenistwem pod kocykiem też tęsknię... szczególnie teraz ;-)))
No nic... obrażę się następnym razem :P a póki co buziaki zasyłam :* :* :*
Klaniam sie w pas i o wybaczenie prosze . Powiem Ci , ze ta podroz to byla jak droga przez meka - dla nas i psa . Powiedzielismy sobie - nigdy wiecej . A co z tymi prochami to inaczej sie nie da. Przepisalm cala batalie , wyslal skierowanie na MR dwoch odcinkow i tyle . Chyba cos mam z tym moim kregoslupem :-( . Co do odwiedzin to jeszcze nie koniec swiata i napewno sie zobaczymy . Sciskam mocno
UsuńW swej łaskawości.... wybaczam ;-))))
Usuńale to tylko ze względu na złożoną w ostatnim zdaniu obietnicę ;-)))
Więc... do zobaczenia ;-))) Buziaki
No tak,lato w Polsce było piękne! Leniuchuj jeszcze troszkę, jeszcze powoli zbieraj rozpęd, nie rzucaj się na główkę na robotę. A co?! Masz prawo żyć jeszcze na zwolnionych obrotach. Ja też w tym roku poleniuchowałam i baaaaardzo mało kreatyna byłam (czyli wcale). :)) W końcu są wakacje.
OdpowiedzUsuńKochana trzymaj się cieplutko i powoli się rozpędzaj!
Buziak
Wiesz ,, po woli '' to chyba nie w mojej naturze . nawet w szkole sie ze mnie smieja jak opowiadaja o ,, tej polce '' co jak chodzi to tak szybko nogami przebiera . Juz taka jestem , musze wziac byka za rogi i juz . Ale teraz poslucham Ciebie , tylko odpisze na reszte listow i ide na sofe sie ,, pomietosic '' z moim mezusiem . Buziaki
UsuńA ja tez lubię się miotać koło domu kiedy tylko pogoda i czas pozwala. Potem krzyże bolą jak nie wiadomo co, ale wiem, że i tak było warto. Pozdrawiam serdecznie ;o)
OdpowiedzUsuńNo wlasnie , bo bylo i jest warto . Chociaz tyle po nas zostanie . A ile nam to radosci sprawia, nie wazne ze boli , nie wazne ze za pazurami ziemia , a pot do oczu naplywa. Kocham to i juz . Pozdrawiam Kasiu
UsuńNo właśnie jedyne czego tutaj dzisiaj brakuje to zdjęcia. Wrzuć je koniecznie, bardzo jestem ciekawa tego ogrodu:))) I nie przeciążaj pleców, wiesz doskonale, ze musisz o siebie dbać:)))
OdpowiedzUsuńChyba dzisiaj juz nie dam rady , bo musialabym wyjsc i pstrykac fotki . A plecy bola jak jasny gwint . Ja glupia , ze nie chcialam zwolnienia, tak to przynajmniej bym polezala . Obiecuje jutro zrobic zdjecia mojego balaganu . Pozdrawiam
UsuńWitaj serdecznie...wszystko co dobre szybko się kończy, i słońce i odpoczynek i czas wolny i...to co jest za chwilę tego nie ma..Ale będzie zawsze w naszej pamięci, więc..wspominaj i ciesz się tym co było. A miłe chwile znów przyjdą, znów wyjdzie słońce zza chmur i znów będzie miło. :)
OdpowiedzUsuńA co do ogrodu i prac..pamietaj, musisz uważać na siebie..teraz odpoczynek i daj pleckom się zrelaksować.. No i czekam na Twoje zdjęcia tego.."bałaganu"
P.s Ja nie Panna..-HIHI
Obiecuje dzisiaj wrzucic zdjecia . Plecy bola , nawet leki malo pomagaja . mam nadzieje ze po MR sie wyjasni . Sprobuje sie oszczedzac ;-) . Buziaki
OdpowiedzUsuńTo dziś odpoczywaj...koniecznie, muzyka, dobra kawa lub herbata lub to i to i.....odpoczynek:))Serdecznie Cię pozdrawiam:)
UsuńAch prace ogrodowe:) Niestety jesień za chwilę przysypie liśćmi. Pozdrowienia i zapraszam na candy a blog twój będę obserwować
OdpowiedzUsuńSą blogi, których bez zdjęć nie zniosę. No nie chcę tam tekstu, chcę zdjęć. U Ciebie jakoś nie przeszkadza mi ich brak, wyśmienicie się czyta, wyobrażam sobie Twój dom, tę ścieżkę, te domki na śmietniki i Was na sofie podczas zimowych wieczorów :) Fajnie, że wróciłaś, zaglądałam tu codziennie, w końcu się doczekałam :) Zazdroszczę perspektywy miłego, błogiego leniuchowania! Buziaki!!!
OdpowiedzUsuńCiesze sie na takie wpisy :-) . Ale ale , uwaga zaraz wrzucam zdjecia , ale i z opisem :-) . Buziaki i pozdrawiam cieplo
UsuńTo prawda, lato tego roku w Norwegii bylo wyjatkowo piekne, a teraz jest piekny wrzesien! :)
OdpowiedzUsuń