wtorek, 6 stycznia 2015

Zima..zima...zima

Jeczalam , ze zima przyjsc nie chce i stalo sie . Przyszla , a jakze . Na dodatek nie jest zbyt mrozno i odsniezanie staje sie nie lada wyczynem. Tak ze zima zagoscila juz na dobre , no i wypadalo to wykorzystac - zrobilismy sobie sesje do kart swiatecznych .






 Tak, wiem ze juz po Swietach, ale o nich tez wspomniec musze . W tym roku po latach wysylania dziesiatek kart do rodziny i znajomych, przyjazciol postanowilismy ( zreszta co rok o tym wspominalismy , ale od gadania do czynu zawsze daleko ) wyslac karty tylko do tych co i nam przysylaja. Oczywiscie znalazlo sie kilka kartek dla tych , co to mielismy nadzieje ze wreszcie , moze w ostatnim akcie desperacji wysla i do nas. Nie macie pojecia z jakim namaszczeniem otwieramy co roku kartki swiateczne. Ile one dla nas znacza. Tesciowie zawsze sa pierwsi. Najpierw przychodzi paczka z mnostwem slodyczy , prezentami , suszonymi owocami na gruszczonke i keks . Sa tez gazety i inne dupsy . I pomimo, ze nie sa to rzeczy bez ktorych nie da sie zyc, to zawsze uronie lze , ze ktos tam daleko o nas pamieta . Czuje sie wtedy jak mala dziewczynka na letnich koloniach . Potem sa karty od moich rodzicow, siostry , przyjaciol.... Reszty nie wymienie , bo nie ma tego za wiele. I jestem ciekawa , czy Ci co od lat od nas kartki dostawali zastanawiali sie dlaczego w tym roku nie przyslalismy. Nie wiem , czy dobrze zrobilismy, ale tak czulismy i basta.

Juz pomalu zapominam o Julemesse , czyli o jarmarku swiatecznym . Ale dzialo sie. W tym roku postanowilam zrobic przetwory z aronia. A ze aroni w ogrodzie mam w brud- mialam i soki i drzemy. Musialam cos wymyslc , zeby Norwegow do aroni przekonac. Poszperalam wiec w necie i znalazlam fajny opis ze zdjeciami. Wydrukowalam i wreczalam kazdemu , kroty srtoil dziwne miny bioracdo reki sloiczek niewiadomego pochodzenia. Wiekszosc byla zaskoczona ,, oooo , ja mam toto w ogrodzie , ale nie wiedzialem ze to mozna jesc i ze to takie zdrowe'' . Niektorzy wracali dnia nastepnego i dokupowali. Ha, znowu cwikla cieszyla sie chyba najwiekszym powodzeniem. Pozatym tego roku znalazlo sie mnostwo chetnych na moje wyroby z drewna , lampy i inne dupsy. jak nie zanudze to do konca moze wytrwacie













W miedzyczasie powstawaly kolejne komody komody i inne mebelki. Bo pomimo braku czasu , to wciaz schodze do mojego warsztaciku nie wiadomo po co i zawsze znajde pare minut na jakies malowanko  . Jedna klientka zamowila sobie kolory , sama je wybrala . Coz klient nasz pan - a niech tam ma.




 Poza tym mnie znudzila sie nasza szafka TV, chce ja sprzedac i zrobic nowa. W garazu stoja stare wrota od stodoly - to one posluza za tlo pod TV. Jako szafka posluzy komoda, z ktorej zostawie tylko szufladki, reszte przerobie i przemaluje. Tomek sie piekli, ze znowu cos wymyslilam , ale jakos to przezyje. Niech sie cieszy , ze nie ide do Bohus'a albo innego sklepu meblowego i nie zazycze sobie szafeczki za 20 tys koron hehe :-). Apropos Bohus'a upatrzylam sobie jeden stol i jest na mojej liscie zyczen ale oczywiscie zapewne Tomek mi og zrobi bo cena ponad 8 tysiecy troche odstrasza. Zreszta ma juz grube , stare dechy to tylko czasu potrzebuje.

Trafila nam sie tez stara komodka, ze az zasiegnelam porady kustosza staroci - skad pochodzi i jak jest stara. Okazalo sie, ze jest z lat 1850-1870 , ze stron w ktorych mieszkam czyli z Hallingdal. No i ze mam sobie ja zostawic na emeryture, bedzie na fajna wycieczke zeby stare kosci wygrzac . Jak powiedzial tak zrobilam, szafka sobie stoi , a ja na razie szukam dla niej miejsca w domu .





O swietach rozpisywac sie nie bede, bo juz chyba na wszystkich blogach o tym jest , a takze o ubieraniu swiatecznym, wiem ja moze o rozbieraniu napisze. Poza tym te swieta byly inne- po raz pierwszy chyba jak zyje nie bylo pasztetu domowej roboty . Gruszczonki zreszta tez . Suszone gruszki przelezaly na cle cale trzy tygodnie . W sobote po Nowym roku ugotowalam ten kompot i popijamy do dzisiaj ( nie wspomne o popierdywaniu przy okazji, ale to normalne po tym kompocie )
Wczoraj pozdejmowalam wiekszosc rzeczy, napisy z gipsu God Jul tez juz zdjelam z kominka .Trzeba tylko pojsc po pudla na gore, ale zwyczajnie nie chce mi sie . Teraz na ,, swieczniku '' jest przygotowywanie ostatniego pokoju goscinnego . Juz za dzien.... za dni pare...... zjada sie do nas goscie. I potrzebujemy taka ,, oaze '' dla dzieciakow, bo one podrosly w miedzyczasie i potrzebuja spokoju i samotnosci hehe . To juz nie te czasy , ze chca przesiadywac z nami. Musza miec ,, swoje '' miejsce z konsola do gier - ktorej zreszta do dzisiaj jeszcze nie mamy , telewizorem i swietym spokojem . Pomyslelismy, ze na dole w hyblu bedzie dla nich idealnie. Osobne wejscie , lazienka , mnostwo miejsca . No i swobodny dostep do spizarki - czyli sklepiku jak og nazywa nasza starsza wnuczka . Atak same lakocie :-)

Na usta cisna mi sie slowa niezadowolenia i irytacji . A to z powodu tego co widze w TV i czytam w polskich gazetach. No i jak slucham ludzi, ktorzy wciaz tam mieszkaja. Wiem , ze nie moge nic na to poradzic i zapewne zaden ze zwyklych zjadaczy chleba takich jak ja nic na to nie poradzi. Ale ,, jak zyc'' powiedzcie mi , jak zyc . A szlag mnie trafia , jak slysze ze mi latwiej. To prosze bardzo - rzuccie wszystko - rodzine , przyjaciol i wyjedzcie. I probujcie znalezc te kase na trawie, gdzie badz. A nie myslcie ze to tylko ludzie ktorych nam tu brakuje. Kino...teatry...bulwary czy parki , no i polski jezyk. Klimat tamtego zycia. To wszystko nam sie zaczyna zamazywac....ucieka gdzies. Nie mozemy tak w kazdej jednej chwili rzucic wszystkiego i przyjechac w odwiedziny, my tez pracujemy. To nie takie proste. Nigdy wczesniej nie wiedzialam co to tesknota, tesknota za sama nie wiem czym. A zeby bylo smieszniej tak bardzo wszyscy za nami tesknia , a w odiwedziny przyjezdza tylko garstka i powiem - wciaz tych samych osob. Osob na ktore zawsze moge liczyc. I chce kupic bilety , przyjade na lotnisko - ale nic ,, ich ''.... was nie moze przekonac . A przeciez nie mieszkam na koncu swiata . To tylko 2 godziny samolotem, potem 3 godziny samochodem. I wiem , ze nie bedzie lepiej. Wiem, wrecz jestem tego pewna ze bedziemy odchodzic w zapomnienie kazdego dnia wciaz bardziej i bardziej. Bo nas tam nie ma, nie jestesmy potrzebni , da sie bez nas zyc. Ot tak , po prostu .

Dobra, dosc bo sie zaraz zapedze. Pomimo braku czasu i dzielenia go pomiedzy prace, szkole , odsniezanie , wizyty u lekarza, lezenie na sofie ( a co ), czytanie ksiazek - troche mebelkow zmalowalam. No to sie pochwale .







Szczerze mowiac , nie wiem kidy powstanie nastepny post . Wciaz tyle sie dzieje - i dobrych , ale i smutnych rzeczy w moim , naszym zyciu. Jak zatesknie - to napisze . A teraz sie zbieram i uciekam do szkoly na 4 godziny nauki . Buuuuuuu

Ania

38 komentarzy:

  1. Nie przeczytałam tyle piszesz, ale pochłonęłam wzrokiem pełnym uwielbienia zdjęcia. Kiedy znajdę więcej czasu zanurzę się i w słowa. Póki co ściskam mocno i najlepszego w Nowym życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hei Ewelina. Sorki ze tyle tego, ale uzbieralo sie i musialam to z siebie wyrzygac . Do siego !!!! Ania

      Usuń
    2. Aniu, ale jakie sorki!!!! Wiesz z jakim wytęsknieniem czekałam na Twój post. Teraz go mam, tylko muszę czas znaleźć co by z kaffe zasiąść i w spokoju poczytać.

      Usuń
    3. No ale u Ciebie tez jakos cicho .....

      Usuń
  2. Droga Aniu,
    Ja i przeczytalam i obejrzalam, to co czujesz nie jest mi obce, mieszkam juz dlugo poza Polska i wiem jak sie wiekszosc z nas czuje na tych roznych wygnankach!!! ja we Francji. Nieraz prawie mi sie chce wyc -"ja chce do Polski" ale ja nie mam nikogo (poza mezem i synem) ani tutaj ani w Polsce. Tez wysylam woele kart swiatecznych a dostaje 2-3 i to wszystko. Kochana nie jest tak zle najblizsi o Was pamietaja i paczke przysla i pare kartek. Masz racje im tam moze troche gorzej materjalnie ale sa razem a my tutaj takie sierotki.Prosze Cie pisz jaknajczesciej bo nie moge sie doczekac na te wpisy. Jestes bardzo dzielna, nie wiem jak sobie z tym wszystkim rasdzisz no i te przetwory. Brawo!!! duza buzka Ola
    P.S. ja te troche odnawiam staroci ale tylko dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu , bardzo mi milo. Tym bardziej , ze moja corka to tez Ola :-). A gdzie Twoj blog ? Tak , wiem nie trzeba pisaczeby czytac. I cos Ci powiem-czasami ma sie kaca moralnego, ze dlugo nie piszesz. Ale zawsze mam czas , zeby poczytacco tam u dziewczyn. Jest nas tu kilka na wygnaniu i mysle, ze po trosze dzielimy tesame uczucia, szczegolnie te z nas ktore sa juz calkiem dlugo poza ,, domem ''. nie moge obiecacze bede pisacczesto, ale nie przestane ( chyba ) . Pozdrawiam Ania

      Usuń
    2. To ja też się tu podpiszę...
      Bo wiem o czym mówicie, piszecie...
      Długie lata żyłam za granicą. Żyło się... łatwiej...Łatwiej bo była praca i godne wynagrodzenie, łatwiej bo można było pozwolić sobie na drobne przyjemności... po protu łatwiej bo każdy kolejny dzien nie był walką o przetrwanie...
      Żyłam łatwiej za granicą a wieczorami ryczałam przez telefon do mamy że tęsknię...
      Tam wciąż obca tu po woli zapominana...
      Znam - trudno się tak żyje Dlatego zdecydowałam wrócić do Polski...
      10 miesięcy bez pracy, 10 miesięcy walki z samą sobą żeby nie spakować walizek...
      i później polskie święta, polskie kolędy... kawa u przyjaciółki, urodziny chrześnicy, na których w końcu mogę być...
      Życie w Polsce przypomina kiepską parodię kiepskiej tragikomedii. Kraj paradoksów i ludzi, którym jest wszystko jedno...
      mimo wszystko... w domu... to zawsze w domu ;-)))

      Pisz częsciej Anula... tęskno gdy Cię nie ma

      Usuń
    3. Ilez w tym prawdy.............. . A tesknota orzez wielkie T zawsze bedzie dla mnie bardzo , ale to bardzo polska . <ehhh, jeszcze tyle lat do emerytury.... musze jakos wytrzymac

      Usuń
  3. Ja też czekam na Twoje posty, czytam dokładnie :)
    Piękne i smaczne rzeczy przygotowałaś na festyn i na pewno zostały docenione.
    Z kartkami różnie bywa, wysyłam bardzo dużo, dostaję mniej i często od nowo poznanych koleżanek, którym ja niestety nie wysłałam. Do listy dokładam wiec kolejne adresy :):):) W tym roku znowu za późno zabrałam się za kartkową produkcję.
    U nas też łagodna zima, ale wg mnie nie musiała w ogóle się zjawić :)
    W Nowym Roku życzę Wam zdrowia, miłości, czasu na realizację Twoich wspaniałych projektów i czasu na odpoczynek w miłym towarzystwie.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tereniu i ja zycze Ci wszystkiego co najlepsze i najpiekniejsze w tym Nowym Roku !!! Widzialam w TV ze i w Polsce macie wreszcie zime. Przyszla pozno, ale i u nas w tym roku sie spoznila. No i mrozy mniejsze, najzimniej bylo 18 na minusie-to nie wiele . Nawet losi jakos mniej na drogcah , bo w gorach cieplej wiec nie musza schodzic do ludzkich osad. No i dobrze, nie musze sie tak bardzo skupiacjak jade. Pozdrawiam Ania

      Usuń
  4. Kochana, przyczytałam wszystko!
    Napisałaś tyle i to na różne tematy, cieszę się, że się wreszcie odezwałaś... :)
    Ja kiedyś też wysyłałam karty na święta do Polski i to masowo, teraz nie wysyłam wcale. Wolę zadzwonić do każdego z życzeniami (mam darmowe rozmowy na stacjonarne, także mogę gadać i gadać!), a jeżeli kogoś ominę, to przecież telefony funkcjonują w obie strony,i też może zadzwonić....
    U mnie śniegu nie ma i chyba znowu nie będzie. Spadł krótko po świętach, ale zanim zdążyłam go obfotografować, po prostu znikł! Ale co tam...Za to Tim będzie miał go pewnie pod dostatkiem. Pojutrze wylatuje do Twojego kraju... Będę ryczeć... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorota, no i wkoncu gdzie jedzie ???? Bo ostatnio jeszcze tego nie wiedzial. Daj mu cieple ciuchy i nieprzemakalne . Dobre buty to najwazniejsze . No i czapka, bo jak pizdzi to leb urywa a potem zapalenie uszu gotowe. Mowisz dzownia....heh. Malo kto, a raczej te osoby na ktore moge zawsze liczyc. Inni puszczaja ,, bidoka ''. Ehhhh gadacsie nie chce. Ale po tylu latach juz chyba powinnam sie przyzwyczaic. Ale ostatnio zaskoczyla mnie moja przyjazciolka z mlodzienczych lat. zaczepila mnie na FB i gadalysmy jak dawniej, gdy mialysmy po 15 lat. Poczulam sie jak nastolatka. Wiesz ...dawne miloscie etc. hehe. Pozdrawiam Ania

      Usuń
    2. Tim już tam jest!
      Miejscowość Papillon, czy jakoś tak (skojarzyło mi się z motylem...hehe). Zaopatrzył się w ciepłe ciuchy i buty. Trochę się o niego martwię bo pojechał przyziębiony. Zawsze podkasływał i miał jakieś chroniczne problemy z przeziębieniami, ale tutaj trochę zimy są inne, niż u was. Zanim wyjechał, pokazałam mu zdjęcia u Ciebie na blogu, norweska zima zrobiła na nim wrażenie... hihi! ;) Wczoraj przesłał mi sms-a, że śniegu nie ma tam aż tak dużo,mieszkanie ma ładne i nowoczesne, ale zimno na dworze jak cholera.... ;)))
      A to te "bidoki" to sygnały?
      Hahahaha!
      Kiedyś, takie numery mój brat mi robił, takie coś kochana mnie nie bawi, za stara jestem na takie sprawy. Jeżeli kogoś nie stać na telefon, to przecież jest jeszcze skype (swój namiar też możesz mi przysłać) i na Facebooku też mnie znaleźć, mam te same dane osobowe, to może też sobie wreszcie pogadamy............... :)

      Usuń
  5. Witaj Aniu;}..Pomysł na karteczki rewelacja i ja bardzo bym się ucieszyła z takich życzeń i odwdzięczyła tym samym :}}. Zdolne rączki masz jak już kiedyś pisałam i śliczne cuda robisz. Przydałoby się żeby to co czujesz przeczytali zainteresowani. Zgadzam się z Tobą- ludzie mieszkający w Polsce myślą że tutaj żyje się słodko bez problemów. Ja kiedyś usłyszałam że pieniądze chowamy do skarpety i ze skąpstwa nie przyjadę. Zabolało ale nie mam ochoty tłumaczyć jak jest. Próbowałam kupować bilety , zapraszałam ale moje zaproszenia zostały bez odzewu. Mam ostatnio wrażenie że to ja i moja rodzina rozmywa się tym którzy chciałabym żeby tęsknili tak jak ja. Uf trudny temat poruszyłaś, chyba skończę bo niestety nie są to miłe emocje. Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasnie , nie sa to mile emocje. Coz zrobic - zycie. czasami mam ochote napisac taki dosadny post, ale dla kogo pytam sie ? Chyba dla samej siebie. Ehhhh zycie. Pozdrawiam Ania

      Usuń
    2. Właśnie, że nie tylko dla samej siebie, dla tych "innych", żeby coś zrozumieli też. Np., że za granicą też trzeba pracować na utrzymanie, bo nie wiem, czy wiesz Aniu, ale słyszałam od wielu osób, że za granicę to się wyjeżdża i żyje z różnych zasiłków i benefitów, bo "tam dają". Ha, ha, ha!!!

      Usuń
    3. Tjaaaa, tylko zeby zainteresowani czytali mojego bloga . Niestety , nie sa zainteresowani - Maja swoje ,, wazne '' zycie

      Usuń
  6. Ale wypasiony post! :)) Tyle różności i rozmaitości. Ale pewnie, ze pisz wtedy, kiedy w duszy Ci gra. działaj jak masz sily i chęci i niczym się nie stresuj. Przetworów narobiłaś całe mnóstwo i fajnie przeczytac, że smakują polskie specjały Norwegom. Mebelki zmalowałaś rewelacyjne!
    A ludźmi się nie przejmuj (wiem, ze łatwo powiedzieć), ale jesteście cudowną parą i pewnie tam też nawiązują się i pewnie jeszcze nawiążą bliskie przyjaźnie. Czas niestety sprzyja zapomnieniu...
    Buziaki dla Was

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety , ale tu sie nie da nawiazac ,, bliskich'' przyjazni. Kiedys sprobowalam, ale jak zachorowalam na nowotwor ,moja ,, przyjaciolke'' chyba strach ogarnal i po prostu o mnie calkowicie zapomniala. Probowalam zblizyc sie do niej spowrotem, udawac ze nic sie nie stalo. Nie pomoglo. Od poltoraroku sie nie widujemy, a mieszkamy calkiem niedaleko od siebie. Pozdrawiam Ania

      Usuń
  7. Jest mi niezmiernie miło, że wróciłaś do blogowania. Bardzo lubię Cię czytać, o Twojej codzienności i zmaganiach ze światem, klimatem, chorobą. Co się stało z tymi brązowymi przesłodkimi psiaczkami?? Na tych kartkach świątecznych wyglądasz pięknie. Oboje wyglądacie wspaniale. Widać, że kochająca się z Was para :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez czytuje Twoj blog i bardzo lubie to robic , pomimo ze ucieklas z Norwegi. Ale zadko cokolwiek komentuje - niezaleznie gdzie czytam

      Usuń
    2. Nie uciekłam :) To Norwegia mnie nie chciała ;)

      Usuń
    3. Oj tam , oj tam...nie wolno sie poddawac

      Usuń
    4. zapomnialabym, hotele w Geilo wciaz potrzebuja pracownikow ,a szczegolnie Vestlia Resort . Oni ciagle sie rozbudowywuja, na sniadaniu noworocznym bylo 600 gosci , bo reszta spala ;-)

      Usuń
  8. Aniu bardzo fajny blog! Podziwiam i podzielam Twoje pasje. Szczególnie odnawianie starych mebli. Sama tez to robię. Ale wyedukowalas Norwegów :) aronia to samo zdrowie!
    Może dziel posty na krótsze wątki, wówczas pojawisz się cześciej i znajdziesz więcej czasu na ich przygotowanie?
    Pozdrawiam serdecznie z rownież zaśnieżonej Polski
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie uwierzysz, ale posty powstaja w czsciach. Czesto jak siadam zeby zaktualizowac to duzo musze juz zmienic. Nie mam wlasnie czasu na czeste siadanie i pisanie. Juz jak usiade to opisze wszystko co sie zdarzylo przez ten czas i koniec. Kiedys bylo inaczej. Ale teraz jak doszla mi szkola i kurs to nie mam czasu na podrapanie sie nawet po ,, tylku'' . Moze uda mi sie to zmienic, ale watpie. Ciesze sie, ze podoba Ci sie to co robie. Pozdrawiam Ania

      Usuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. jej świąteczne zdjęcia są tak słodkie !!! są bardzo kreatywni !!! kocham pozdrowienia od Angie z Niemiec

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje za mile slowa. Ja juz tez u Ciebie bylam , sliczne rzeczy masz tam u siebie . Pozdrawiam Ania

      Usuń
  11. miłość ania, ja również pracować z translater google, więc mogę czytać, co piszą !!! kocham pozdrowienia od Angie z Niemiec

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. So schön ha ha ha. Ich nahm an, dass Sie der polnischen bist ha ha ;-D

      Usuń
  12. Podobają mi się malowane skrzynki z literami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to chyba najmniej z nimi roboty, ale je tutaj znalezc i kupic -oj nie lada wyzwanie

      Usuń
  13. Witaj Aniu! Miło mi Cię poznać! :) Trafiłam do Ciebie zupełnie przez przypadek i od razu się zaczytałam... Podobają mi się Twoje życiowe przemyślenia. Piszesz tak "prawdziwie", poruszasz tematy, które dotyczą wielu ludzi. To naprawdę przykre, że nawet rodzina ma nas czasami po prostu w du... la, la, la... Ja mieszkam w Polsce, rodzinę mam pod nosem, a jest zupełnie tak jak Ty piszesz. Zaczęłam z tym na własny rachunek walczyć, gdyż "to" zaczęło brnąć już bardzo daleko... Mieszkamy wszyscy w kupie, a nie widzimy się czasem miesiącami... No cóż!

    Oryginalny pomysł na kartki! Super. :) A te mebelki, piękne. Masz rękę do tego co robisz!
    Pisz, pisz! Nie zastanawiaj się, będę czekała na kolejnego posta z niecierpliwością :)
    No i zapraszam do mnie...

    Pozdrawiam - Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi postami to nie jest tak zle, bo pisze co mi akurat gra w duszy. Ale najgorzej to zdjecia - na nie nie mam czasu . No i obrobka, zmniejszanie.... nie lubie tego . Wiesz co , nie wiem jak jest u innych na emigracji , bo jedni przed drugimi duzo ,, graja '' , ale to moje odczucia . I jest jak jest . I wiem, ze bedzie gorzej. Ale odpowiedz na to - sama tego chcialas - juz niejednokrotnie uslyszalam. Bo to ja wyjechalam . Trudno, jakos dam rade. Ale milczec nie mam zamiaru. Pozdrawiam Cie cieplo Ania

      Usuń
  14. Sorki, kompletnie mnie to moje dziecko zakręciło... Wczoraj rozmawiałam z nim przez skype i conieco się wyjaśniło. Miejscowość to nie Papillon, tylko Kongsberg. Daleko to od Ciebie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Dorotko, u nas troche inaczej pojmuje sie odleglosc. Dla nas 250 km to nie daleko, ale dla Ciebie to pewnie szmat drogi. Jest blisko Drammen, blisko do lotniska Torp Sandefjord . Jak bedzie mial ochote przyjechacna narty to mu powiedz, ze spoko zjjadzie sie u nas miejsce. Chlopaki norwedzy juz og uswiadomia co to geilo i Hemsedal :-) Jakby potrzebowal jakiejs pomocy to napisz mi :-)

      Usuń
  15. Świetny sklepik z samymi rarytasami. Mebelki super. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń