niedziela, 13 kwietnia 2014

O tym , ze pisac kazdy moze , a takze nowe poczynania

Ksiazki zajmuja w moim zyciu wazne miejsce. Jeszcze bedac nastolatka nie zwracalam uwagi na to co czytam, po prostu czytalam. Pamietam , jak moja babcia obdarowala mnie ksiazka ,, Piec lat kacetu '' a potem  ,, Boso , ale w ostrogach '' Grzesiuka. Czytalam je z zapartym tchem nocami . I o ironio przez ,, Pana Tadeusza'' przejsc nie moglam. Zaczynalam go i zaczynalam .... i szlo jak po grudzie. Natomiast ,, Quo vadis '' czytalam bez przystanku, jednym tchem . Jedyna przerwe jaka robilam to wyjscie na siusiu , wlaczenie mojej lampki na ,, ala '' biureczku i jakas kanapke. Pamieam nawet jak wygladala moja lampka. Pamietam, bo wlasnie przechodzilam okres szydelkowania i drutowania. Zrobilam wtedy kilometrowego weza z roznych wloczek, wypchalam go wata i owinelam wokol nogi biurka , a potem przenioslam go na lampke . Zwisal dumnie tuz nad moja glowa. Milosc do ksiazek odziedziczylam chyba z genami po tacie, bo tylko Jego pamietam jak czytal. Sory mamus, ale twojego widoku z ksiazka w reku jakos sobie nie utrwalilam. Moze malas wtedy urwanie glowy z nasza trojka . Ksiazki w moim domu rodzinnym nie walaly sie tak, jak teraz w moim domu . Lezaly u rodzicow w sypialni, a reszta spoczywala sobie dumnie w tzw. schowku czyli spizarce na polpietrze . Pamietam, jak lubilam tam buszowac i wynajdywac stare ksiazki . Czesc nawet wykorzystalam do nauki, bo znalazlam tam podreczniki mojego ojca do nauki literatury. Bo przeciez wiadomosci na temat pisarzy raczej nigdy sie nie zdeaktualizuja . Za niejedno wypracowanie zostalam pochwalona, ale ja nie zdradzilam skad posiadalam wiedze .

I tak sobie cztalam i czytalam, az doszlam do momentu gdzie moje czytanie zaczelo przybierac dziwna forme. Bo oto zaczelam odkrywac ksiazki mniej lub bardziej interesujace. Autorow , za ktorymi wrecz przepadalam i - o zgrozo - nie moglam kupic polskiego przekladu . Bo akurat przetlumaczyli tylko jedna z jego ksiazek . Oraz autorow, ktorych po przeczytaniu jednej.... dwoch ... czasami trzech  - skreslalam bezpowrotnie . Tak , wiem - jestem nikim - zeby osadzac . Ale chyba  kazdy z nas ma prawo do krytyki oraz oceniania , przeciez nie mowie , ze od razu trzeba spalic ich na stosie . I choc czasami po przeczytaniu fragmentu czy tez recenzji mysle - OK to bedzie cos , to zdarza sie , ze po prostu sie myle .

Jakis czas temu, chyba bylo to w okolicach Bozego narodzenia wpadla mi w rece recenzja ksiazek Anny Ficner - Ogonowskiej . Pomyslalam - polska pisarka, mloda, prezna - czemu nie. Do tego taaaaakie recenzje ( Zmijewskiegi i Stenki ) . Kupilam jej trzy ksiazki ( Alibi na szczescie , Krok do szczescia i Zgoda na szczescie ). Trzy , pisane jedna po drugiej . Ci sami bohaterowie , te same miejsca .Czwartej jakos nie mialam odwagi kupic - byla , ze tak powiem ,, okazjonalna'' i ,, tematyczna '' , o Bozym Narodzeniu . Pomyslalam - najpierw zapoznam sie z tymi trzema pierwszymi ksiazkami a potem zadecydujemy . Pierwszy tytul przeczytalam - no nie powiem , ze z zapartym tchem, ale z zaciekawieniem . Ale z kolejnymi dwoma bylo juz trudniej. Autorce - tak mi sie  wydaje  - chyba zabraklo tematu do opisywania.....histori , ktora moglaby mnie urzec . Celowonie pisze ,, nas urzec  '' bo byc moze Ktos oszalal na punkcie tych ksiazek . Wkolko to samo, opisywane milionem przymionikow , ktore nie wnosza do ksiazki nic intersujacego . Pojawiaja sie faky nowe - jak ciaza, nowe wyzwania w pracy , ale .... . No ale przebrnelam, bo chcialam znac koniec . Chociaz kazda ma swoj ,, koniec '' . Tomek mowil - po prostu przeczytaj kilka ostatnich stron, po co sie katujesz . Ale nie, nie ja . Dalam rade i powiedzialam sobie - nigdy wiecej, szkoda mojego cennego czasu , ktory wydrapuje pazurami Orfeuszowi . Jesli w ten sposob urazilam autorke lub jej czytelnikow - z gory przepraszam. Ale to tylko moj subiektywny osad . Moze dlatego , ze nie lubie dluuuugich opisow ,, opisow '' , ktore tak naprawde w tej ksiazce sa dublowane co jakies 10 minut . Sama nie wiem. Chyba juz wole po raz kolejny przeczytac ,, Bar przy plazy '' Cate Mccabe i dobrze sie potem poczuc .

Obecnie zafascynowala mnie Åsa Larsson, dunska pisarka. Pochlaniam jej ksiazki jednym tchem . Pisze troche schematycznie, zreszta jak wielu Skandynawow  - czasy terazniejsze i powrot do przeszlosci. Ale tak umiejetnie to ze soba laczy , ze mrowie ,, przeklenstw '' w ksiazce tylko dodaje jej pikanteri, ale takiej w dobrym stylu . Ja moge polecic . Z czytym sumieniem .

A najnowszy nasz nabytek - ,, Dzieci z Bullerbyn '' Astrid Lingren . Starusie wydanie, wygrzebane w rodzinnym domu Tomaszka . To nasza , znaczy ,, z naszych czasow '' lektura obowiazkowa w klasie trzeciej . I tyle lat ma ta ksiazka. jest sfatygowana , ale zycie z niej nie uszlo :-)

Pozatym , czas feri nastal. Yipppi zaczelam cale 10cio dniowe leniuchowanie . Mam zamiar spac do ,, bolu '' czyli zapewne do siodmej.... moze osmej . Mam tylko nadzieje , ze pogoda nam dopisze , bo dzisiaj bylo 2 na minusie rano . Teraz swieci slonce , ale noce sa zimne . Wieje jakby sie ktos powiesil .

Moj Tomanio urodzil sie na Slasku . Wiec chyba kazdy wie , co najchetniej jadlby rodowity Slazak na niedzielny lobiod . Oczywiscie rolada slaska, kluski slaskie i modro kapusta. Powiem tylko jedno - teraz to juz moge polozyc kocyk na parapecie i wygladac przez okno , jak na slaska babe przystalo . Az mnie po raczkach calowal . Mysle , ze tesciowa bylaby ze mnie zadowolona :-)

I tyle gadania, teraz przechodzimy do czesci przyjemniejszej . Ukonczylam kilka mebelkow. Ale pokaze dzisiaj tylko jeden. Kredens . Dumnie powiedziane . Przywiezlismy go chyba dwa lata temu , z Oslo, od jednej znajomej . Byl pomalowany na szaro , ale nie wygladal zbyt dobrze . Pomyslalam - odswierze go tylko i bedzie OK . Postawimy go na dole, w goscinnej jadalni . I stal tak sobie , do momentu az doczekalismy sie szczeniakow . No i zaczelo sie. Najpierw Brenda kiedys przechodzac zawadzila jedne drzwiczki i odpadly . No a potem..... potem to ow kredens stal sie najlepszym schowkiem dla szczeniaczkow. Uwielbialy sie w nim chowac , ganiac po calym dole - no przeciez byly male :-D . Niesamowite jak wyglada dzisiaj .









Na reszte przyjdzie czas . Teraz ide poleniuchowac , a potem to sie zobaczy . Dzialka czeka. Podpalona zebrana trawa wlasnie konczy zywota . Reszte trzeba zebrac . Ale wiatr malo lba nie urwie . Pozatym musze przyciac troche krzewy . Duzo tego . Ale najpierw kawa , a potem obowiazki .

Milej niedzieli.
Ania

19 komentarzy:

  1. Kredensik bardzo urokliwy, a co do książek, to po pierwsze Grzesiuka czytałam obie, jedną mam, Dzieci z Bullerbyn symbol dzieciństwa i jak widziałam na gwiazdkę w księgarni miałam ochotę sobie kupić, a teraz mi zazdrość ja diabli, że znalazłaś stara zniszczoną, bo ja swojej nie mogę znaleźc i chyba z tego wszystkiego kupię to stare nowe wydanie... czytałam Stiega Larsena trylogie Millenium, polecam Ci, powinnaś zdobyć, mnie też szkoda czasu na nieciekawe książki.......a po trzecie od dwóch tygodni mam szafki na książki, które 8 lat były na strychu w pudłach:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, Stiega juz dawno przerobilam. Obecnie czekam na polski przeklad ostatniej ksiazki Jo Nesbø . ,, POlicje '' Tomek czyta juz drugi raz hehe . Pozdrawiam Ania

      Usuń
  2. Kiedyś czytałam jak szalona, niestety teraz już mniej. Moje czytanie kończy się na internecie i bajeczce dla najmłodszego przed snem.
    Dzieci z Bullerbyn czytałam! Byłam w dzieciństwie zachwycona tą książką. Niestety nie posiadałam własnej.Wypożyczyłam z biblioteki. Pamiętam, że była mała i gruba a przy okazji i porozpadana, bo jakość książek w tamtych czasach nie była najlepsza.
    Kredensik masz wspaniały! Jest na pewno solidniejszy, niż nie jeden nowy mebel! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje Dorota - mala , gruba i porozpadana - tak wyglada nasza :-)

      Usuń
  3. Nawet nie wiesz,jak mi kamień spadł z serca.Nie jestem jedyna,Bo ja mam podobne odczucia co Ty.Przeczytałam te książki i jakoś ostatnią nie mogłam przełknąć,do dziś od lata,leżyw domku nad jeziorem.NAjgorzej,że moje znajome i koleżanki zachwycają się tymi książkami a ja nie wiem czemu?U mnie na blogu czasami polecam moje ulubione książki i może znajdziesz tam cos dla siebie.Wiesz jak uwielbiam czytać ale śmieję się,że prawie każdą miłość do książek może zniszczyć kanon polskich lektur szkolnych.Mój syn,czyta setki książek ale nie może przebrnąć przez lektury.Ostatnio utknął na "Zemście",przeczytał ale bardzo mu się nie podobała:)Ja mam zbyt dużo książek w domu i w tej chwili każdy zakup staram się przemyśleć.Ale ostatnio wpadłam na to,że mogę książki poukładać na schodach na piętro gdzie jest nasze mieszkanie:)))A mebelek pierwsza klasa,ja teraz skupiłam się na regale na taras,ale na razie mam mało czasu i nie wiem czy go skończę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, stare meble maja to do siebie, ze juz i tak dluga czekaly az sie nimi zajmiemy - wiec moga poczekac :-) . Czesto korzystam z Twoich podpowiedzi co do ksiazek ;-)

      Usuń
  4. Ja też jestem z tych książkowych. Uwielbiam, gdy książka, którą czytam pochłania mnie tak bardzo, że po jej skończeniu nie chcę za szybko sięgać po następną. Dla mnie najgorsze jest to, że czasu coraz mniej a książek, które chciałabym przeczytać jest coraz więcej. Kilka książek A. Larsson przeczytałam jeszcze w poprzednim roku, bo teraz czasu na kryminały brak. Jak kiedyś powiedziałam wśród Norwegów, że lubię czytać kryminały, to powiedzieli, że w Norwegii tylko starzy ludzie je czytają!
    Dla mnie "Alibi na szczęście" było taką w miarę dobrą książką 5/10 pkt by zdobyła w mojej skali. Największy zawód za to przeżyłam przy najnowszej pozycji o Bridget Jones :(

    Kredens mnie zaskoczył :) Jego przeobrażenie musiało cię kosztować wiele wysiłku, ale widać, że było warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam . Norwegowie czytaj, przynajmniej ci ktorych ja znam - czytaja. Tylko zadko kupuja swoje ,, wlasne '' ksiazki. Raczej sie nimi wymieniaja. Zawsze mnie pytaja , czy nie szkoda mi pieniedzy na ksiazki. Ale dla mnie - dla nas - to cos , co nas tak uszlachetnia , ze nie przeliczamy tego na kase.

      Usuń
  5. Beletrystykę czytam już rzadko, wolę teraz coś trudniejszego. Zamiast lekkich książek czytam blogi. Zaręczam, że ciekawsze niż niejedna książka.
    U Ciebie minus dwa, u mnie teraz (Irlandia) plus jedenaście, ale zapewniam Cię, że to norweskie minus cztery :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ciebie gdzie wywialo ? Na chwile czy juz na dluzej ?

      Usuń
  6. Witaj:)))ksiazki...moja kolejna milosc i zboczenie...zawodowe :))lubię czytać i czytam:))pisalam w poprzednim komentarzu, ze zastanawiam się czemu nie moglabys miec kartki ode mnie, czemu to niemozliwe.moze jednak mozliwe.Pozdrawiam cieplo:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh, jakos to przeoczylam. Ale faktycznie - dupa ze mnie, ze nie zamowilam u Ciebie kartek. No ale jak to by rozwiazac ? Ja tu - Ty tam. bez sensu byloby zamawiac kartki, Ty bys mi je tu przyslala, ja bym je wypisala i odeslala z powrotem do Polski . Zbyt skomplikowane to. Ale juz teraz wiem - jak bede potrzebowac kartek na jakas okazje , to zamowie je duzo wczesniej u Ciebie :-)

      Usuń
    2. :)Dziękuję, że zaglądasz do mnie. Z przyjemnością wykonam dla Ciebie na różne okazje i będziesz mieć, a jesli nie tak, to wymyślimy coś innego:)W końcu zawsze znajdzie się jakieś rozwiązanie. Ściskam Cię serdecznie:)

      Usuń
  7. Ja też czytałam trylogię Grzesiuka (jak dobrze pamiętam było jeszcze "Na marginesie życia") i "Dzieci z Bullerbyn" i widzę z upływem czasu, że dobre książki się nie starzeją :) Ja także zauważyłam, że pierwsze, drugie książki nowych pisarzy jeszcze da się przy pewnej dozie cierpliwości i samozaparcia przełknąć, jednak im dalej tym gorzej. Ja po prostu czytam więcej klasyki...
    Kredensik wyszedł Ci świetnie, taki mebel każdy chciałby mieć w domu, w każdym razie ja na pewno :)
    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie , ze kredens Ci sie podoba. Nie wiedzialam jak go przemalowac . Patrzylam na niego i patrzylam , az mnie natchnelo . Mam jeszcze trzy inne kredensy, To dopiero wyzwanie :-)

      Usuń
  8. Aniu ten kredens jest cudowny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Co do książek to czytam je nieustannie od dziecka, niestety moje dziecko tej pasji po mnie nie przejęło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyzbysmy mialy to samo dziecko ??? Moja cora tez nie zapalala miloscia do ksiazek. No ale moze na starosc jej sie odmieni hehe

      Usuń
  9. Boski kredens i jak na niego patrzę to idealny wymiarowo dla mnie :) Zapakuj i podeślij ;) A książki zaczęłam czytać w klasie maturalnej nie wiem czemu wcześniej tego nie lubiłam, ale teraz uwielbiam :) Buziole!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co , poszperaj na allegro a ja Ci podpowiem jak go przemalowac :-) . Pewnie w Polsce bedzie kosztowal grosze taki naturalny sosnowy . No ale mowisz -masz , moge Ci swoj podeslac ;-)

      Usuń