czwartek, 25 kwietnia 2013

Nigdy nie trac nadziei / Aldri miste håpet !!!

Dni bywaja rozne - jedne lepsze , jedne gorsze . Czasami zaczytujemy sie ksiazka, a czasami siedzimy w fotelu z tepo wbitymi oczyma w telewizor . Nie slyszymy odglosow swiata, nie reagujemy na nic . Tak wlasnie czuje sie dzisiaj . Mam ten jeden z gorszych dni . Nie , ze bym od razu zle sie czula w zwiazku z moja choroba, ale jakos mi tak nijako . Najpierw w pracy -  nowa wspolpracowniczka dala czadu . No bo w jaki sposob polka moze dostac angaz w wyscigu szczurow a nie norwezka ?? Dziewczyna , o ktorej pisze jest w szoku, ale i nie wie jak sie zachowac . Myslalam , przychodzac do szkoly ze tutaj to sie nie zdazy , ze to niemozliwe . A jednak . No i jeszcze do tego norwezka poszla na skarge do rektora, ze jej sie to stanowisko nalezy . Bo ona jest tutejsza i ma wyksztalcenie ( czyli norweski fagbrev ) . Wiec jak to mozliwe . Ale mam nadzieje , ze nasz rektor jest taka osoba , jaka go sobie wyobrazam. Sprawiedliwy i wie co robi . Nie , zebym zaraz stawala murem za moja rodaczka , ale sprawiedliwosc jest najwazniejsza . Ja tez juz nie raz doswiadczylam rasizmu na wlasnej skorze i myslalam , ze tutaj w szkole to sie raczej nigdy nie stanie . Ale jednak sie mylilam.  Wrocilam dzisiaj z pracy troche zawiedziona tym faktem . Nie wiem jak sie skonczy ta cala historia . No i na dokladke dobil mnie moj telefon . Padl- pop prostu padl . Ma dopiero 9 miesiecy i jest moim pierwszym nabytkiem do ,, miziania ,, . Pamietam , jak bylam przeciwna tej nowej formule telefonu . Dla mnie tlf to tylko kawalek metalu i plastiku potrzebny mi do komunikowania sie . Ale moja corka tak mnie molestowala ,, mamus kup sobie, to obciach nosic takiego grzmota ,, no i dalam sie skusic . No i mam . Mam co chcialam . Dzwonila do mnie bardzo wazna osoba, z bardzo wazna wiadomoscia i w tym wlasnie momencie mi padl. Nie moge nigdzie zadzwonic , dac odpowiedz ,  siedze i szukam adresu mailowego do tej osoby i tez nie mam . Wrrrrr co za dzien . Mam tylko nadzieje , ze jutro to sie zmieni , ze odzyskam kontakt i naprawie wszystko .
 Nadzieja................................... , to slowo towarzyszy mi od dluzszego czasu . No bo ja  - pesymistka z zamilowania , jakze potrafilabym uwierzyc , ze dobre anioly wciaz nade mna czuwaja . O , wlasnie to zmienil we mnie moj maz . Do tego musze sie przyznac , bez bicia . Kiedys wszystko widzialam w czarnych barwach . Pamietam , jak wracalam do domu , to czesto myslalam czy on stoi aby na miejscu , czy cos sie nie stalo . Tak samo bylo z mezem jak gdzies jechal - zaraz mialam jakies chore projekcje w mojej glowie , migawki ze strachem w tle . Albo jesli chodzilo o moje wnuki . Wrrrrr , bywalo naprawde strasznie . A teraz nadzieja mieszka we mnie juz na stale . To chyba najgorsza rzecz  - stracic nadzieje . To nie pozwala isc do przodu . Marzenia i nadzieja . Nieodlaczna para . Para kochankow zapatrzonych w siebie . Nieodstepujaca sie na krok . Trzymajaca sie mocno za rece . Dzwigajaca nasze czarne mysli i dajaca otuche . Ale pojac to sa w stanie tylko Ci , ktorzy choc raz zwatpili . Watpic jest rzecza ludzka . Mnie sie to tez zdazylo . Ale teraz bardzo mocno czuje obecnsc tej pary . Dlatego wiem, ze jeszcze nie wszystko stracone . Ze wszystko przede mna . I ze ten cholerny telefon da sie naprawic i jutro tam zadzwonie i wszystko sie uda . Ehhhhh , ta technologia .

Ide zjesc cos slodkiego , to moze poprawi mi chumor . A i z psem trzeba wyjsc na tur . Pojde nad rzeke , popatrze jak kra puszcza .

                                                            Milego popoludnia !!!!

środa, 24 kwietnia 2013

Nominacja do Lipster Award



Jakis czas temu zostalam nominowana do nagrody Lipster Award  . Sprawca calej tej zabawy  czy raczej wyroznienia jest wlascicielka bloga  http://chopiniada.blogspot.no . Moim zdaniem to jedna ze zdolniejszych dziewczyn w naszym gronie , uparta w tym co robi i swietnie zorganizowana . Co to jest Lipster Awards - juz po krotce odpowiem. Jest to nagroda od innego blogera w ramach uznania  za ,, dobrze wykonywana robote ,, . Przyznawana jest blogom o mniejszej liczbie obserwatorow . Otrzymujesz 11 pytan na ktore nalezy odpowiedziec i przeslac nominacje kolejnym 11-tu blogom wraz z pytaniami . Wazne, aby byly to blogi, ktore jeszcze nie byly nominowane .Ot i cale zamieszanie . Bo skad ja wezme tyle blogow ??


Pytan jak juz wspominalam jest 11 i nie sa ot takie -zwyczajne . Sprobuje na nie odpowiedziec , ale mysle ze spedze przy komputerze kilka ladnych chwil.

1. Byc czy miec
Oczywiscie BYC . Jakze mogloby byc inaczej . Pomimo pasazera na gape zycie jest ta piekne .

2 . Ksiazka czy film
Hah , i tu mnie macie . Bo chociaz jestem molem ksiazkowym to filmy ( dobre filmy ) tez lubie . Ale chyba wygrywa ksiazka , bo to ona zawsze lezy przy moim lozku , a telewizowa nie mam w sypialni .

3 . Milosierdzie czy sprawiedliwosc
Siedze i mysle nad odpowiedzia . I nie wiem czy napisac zeby komus serce scisnac, czy napisac to co czuje . Nie wiem jak Wy identyfikujecie sie z tym pytaniem - bo dla mnie  te rzeczy sa jednakowoz wazne . I pomimo ze za to moje milosierdzie cale zycie po dupie dostaje to jednak wybieram je .

4 . Dlugosc zycia czy jakosc
Tu bezsprzecznie po wszystkich moich perypetiach zyciowych i zakretach  wybieram dlugosc .

5 . Estetyka czy praktycznosc
Lubie rzeczy piekne ale chyba raczej jestem praktyczka, ktora z rzeczy potrzebnych robi rzeczy piekne :-)

6 . Dostosowanie sie do otoczenia czy dopasowanie otoczenia do siebie
Ja tu bym zmiksowala obie rzeczy -  bo tak samo potrafie sie dostosowac, jesli wymaga tego sytuacja. Ale takze lubie zmieniac wokol wirujacy swiat na swoj, a moze raczej bardziej cywilizowany wyglad i lad .

7 . Przygoda czy wygoda
Kazdy lubi luksusy, ale zycie byloby nudne gdybysmy pozbywali sie mozliwosci przezywania przygod . Wiec przygoda

8 . Serce czy rozum
I znowu jestem w ciemnej szczelinie . Bo sa chwile kiedy kieruje sie  rozumem , a czasami ide za glosem serca

9 . Bolesna wiedza czy bloga nieswiadomosc
Kiedys przez 20 lat zylam w blogiej nieswiadomosci . Ale w koncu ktos mnie obudzil i zawsze na pierwszym miejscu stawiam wiedze i prawde, zeby nawet nie wiem jak byla bolesna

10 . Strawa dla ciala czy dla ducha
Uwielbiam jesc, gotowac , piec . Uwielbiam czytac , tworzyc , podziwiac - wiec prosze nie zadawajcie mi takich pytan :-)

11 . Walka czy godzenie sie z losem
Ci , ktorzy czytaja mojego bloga od poczatku znaja odpowiedz .

Nie wiem , czy sprostalam zadaniu , ale taka wlasnie jestem . Cala ja .

No i teraz pozostaje mi nominowac inne blogi . Bedzie to i tyle trudne ze nie mam zbyt wielu przyjacol w strefie blogowicza. Odwiedzam wciaz te same, ale juz niezle hulajace w tym wirtualnym blogowym swiecie. Moze wytypuje dwie, moze gora trzy blogi .
1 . Dagmara z bloga http://madebydaguleka.blogspot.no/
2 . Kasie z bloga http://galeriamiau.blogspot.no/

I to chyba na tyle . Pytania zadaje te same . W/g mnie sa bardzo inspirujace i zagladajace w glab duszy . Trzeba sie zatrzymac i zastanowic . Powodzenia dziewczyny !!!!

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Du og jeg

Zawsze mielismy duzy dystans co do naszych postaci . Moze raczej nie postaci co do osobowosci . No bo wyobrazcie sobie pare , ktora sie nie kloci i prawie we wszystkim zgadza . Na poczatku myslalam, ze moj maz udaje, ze w koncu znudzi mu sie to adorowanie i przytakiwanie ..... no i wyjdzie szydlo z worka. Tym bardziej , ze oboje jestesmy z ,, odzysku ,,  . Za kolnierzami pewnie mamy nie jedno . No i czekalam tak i czekalam , a on wcale sie nie zmienial , wciaz byl i jest taki sam . Mam ochote powiedziec , ze starzeje sie jak najlepsze wino . Wiem ze jak to przeczyta, to zapyta ,, co tym razem, co mam Ci wystrugac z drewna ,, . Ale to prawda. jest moim przyjacielem, powiernikiem , osoba na ktora zawsze i wszedzie moge liczyc , kochankiem ...... . Moglabym wyliczac tak w nieskonczonosc . No i wlasnie wroce do naszych skromnych postaci . Zawsze  - jak gdzies podrozujemy spotykamy na swojej drodze a to chochliki, trole ,  a to rzezby czy posagi . I czesto porownujemy te postacie do siebie. Zreszta tak jak i postacie czy historie z ksiazek . Pierwsza nasza miniatura , chyba 5 lat temu byla para nisse / trol , calujaca sie i wygladajaca wypisz wymaluj jak MY  :-D ,  no tylko bez ogonkow , hehe



No i dolaczyly do nas nowe figurki . Zachwycilam sie kiedys rzeczami , ktore robi jedna z naszych blogowiczek - Paulina . Jej male cudenka sa wprost przefantastyczne . Zajzyjcie na jej blog http://sevenwishes.eu a z pewnoscia zachwycicie sie jak ja . Wiec od zachwytu przeszlam do czynu i zamowilam nasze figurki . I oto sa, stoja nad lozkiem na polce i spogladaja na nas z wysoka. Paula wielkie brava za uchwycenie z wyczuciem naszych skromnych osobek . Wlosy, brudka , ciuchy , reszta szczegolow -  fantastyczne . Zreszta popatrzcie sami





Czasami warto sie zatrzymac w biegu , spojrzec na siebie z pewnym dystansem i dac sobie druga szanse .

                                                 Milego wieczora Wam zycze .

sobota, 20 kwietnia 2013

Garasje salg !!!!!

I dag er bare noen få ord. Det var utrolig :-) Garasje salg - mange mennesker, naboer, kolleger fra arbeid ........ . Alle smakte min polsk kake. Alle roste vår håndverk. Vi er veldig glade. Og i morgen andre  dag garajse salg .

Dzisiaj tylko kilka slow . Bylo  niesamowicie :-) Wyprzedaz garazowa - mnostwo ludzi , sasiadow , kolegow z pracy ....... . Wszystkim smakowalo polskie ciasto . Wszyscy chwalili nasze rzemioslo . jestesmy bardzo szczesliwi . A jutro nastepny dzien wyprzedazy garazowej .



Ha en fin lørsdagskveld alle sammen !!!!!!!!!!!!!!!!
Milego sobotniego wieczoru dla wszystkich !!!!!!!!!!

środa, 10 kwietnia 2013

Løp og kjøp :-)

Czas mija , a ja wciaz kazda chwile spedzam w mojej pracowni . Wrocilam do pracy , wiec czasu mam mniej , ale i tak tam siedze bez konca . Ale chyba troche przeceniam swoje sily . Radioterapia zrobila swoje , a 4 godziny dziennie w pracy to i tak duzo . Trudno mi jest sie skupic , ale jakos daje rade . Na wiecej na razie mnie nie stac. Moze za miesiac wroce na caly etat , sama jeszcze nie wiem . Ale to moje nowe hobby bardzo pomaga mi zapomniec o chorobie . Zapadam sie cala w siebie i skupiam tylko na tym co robie . A ze skupianie sie przychodzi mi z wielkim trudem , wiec czas mi leci w pracowni jak z przyslowiowego ,, bata strzelil  ,, . W tak zwanym miedzyczasie , nawet jak wnusie byly wciaz cos robilam , czesto wlasnie z ich pomoca .


I w taki to sposob powstaja coraz to nowe rzeczy ,  ktorych juz nie mam gdzie upychac .A maz zwozi stare sosnowe meble , cobysmy sobie je przerobili, postarzyli i sama nie wiem jeszcze co . Kilka dni temu przywiozl stara komode z konca 1800 lat . Stoi przed domem , bo jest taka wielka i ciezka , ze nie dalalismy rady ja wniesc do domu . I chyba tam ja zeszlifuje i przerobie na taka , jaka bedzie mi sie podobala. Ma 2 m dlugosci i wazy chyba tone . Nie wiem z jakiego jest drewna, ale chyba nie  z debu . A mowiac juz o komodach , to zrobilam sobie takie cacko , a co :-)


Byla taka sobie , zwykla sosnowa komodka . Najpierw pomalowalam ja na brazowo , potem miejsca ktore chcialam przetrzec potarlam swieca . Potem malowalam na bialo ,a  po wyschnieciu wytarlam ranty . To pierwsze takie moje dzielo i nawet jestem z siebie dumna . Pozatym moj maz z warsztaciku nie wychodzi i wciaz cos tam dlubie . Nawet koniki zaczal wycinac . Ale czasami wychodza mu jakies takie do krowy podobne ( mam nadzieje, ze On tego nie przeczyta hihi ) . A ja potem maluje i wyczyniam inne cuda .


Z malych reszteczek drewna wycina domeczki , mamy ich cala mase :-)



Sa i serca roznej masci , suszy sie napis HOME ,a i podkladki pod kubeczek juz prawie gotowe .


Nie wiedzialam jak suszyc te cudenka , no i wpadlam na genalny pomysl . Mialam stara jakas sama nie wiem od czego szuflade , nabilam na nia siatke kurnikowa i vuallllaaaaa mam podpore pod pierdolki malowane :-)



Ale chyba najbardziej zadowolona jestem z lamp , ktore zrobilismy dla jednej norwezki . Poprosila mnie o lampy w stylu Halling , czyli w typowych kolorach dla tego regionu . Bylam w szoku , powiedzialam ze jak nie bedzie zadowolona to je po prostu sprzedam komu innemu . Robilam je z dusza na ramieniu . No bo jakbym je spierniczyla , to nasza praca na nic . Uhhh udalo sie . Kobieta zadowolona, przyjechala i je zabrala . Oto one .



Jestem takze w trakcie robienia tacy dla innej norweskiej kolezanki . Zazyczyla sobie tace , ale taka wielka co to by mogla do lozka przyniesc na niej dwa kubeczki , cukiernice, talezyki , dzbanek z kawa i cos jeszcze. Wiec ta wielka taca jest juz prawie gotowa. jak tylko ja skoncze to zaraz pokaze . No i moj maz robi dla niej wielkiego konia , ma prawie 80cm wysokosci , wazy tone . Nie mam pomyslu jak go pomalowac , ale mysle ze wkoncu wpadne na jakis dobry pomysl . To chyba na tyle . Na dzisiaj .
Aha , bo bym zapomniala . Przez te lata troche sie nam uzbieralo gratow w domu , z niektorych ciuchow tez wyroslam hihi , wiec postanowilismy zrobic Garasjesalg - czyli wyprzedaz garazowa . To u nas bardzo popularny sposob na pozbycie sie zbednych rzeczy , a przy okazji pogadanie z ludzmi , z sasiadami . Mam tylko nadzieje , ze pogoda nam dopisze , no i ludzie sie zjada .

                         Milego wieczora i mnostwa pomyslow Wam zycze



piątek, 5 kwietnia 2013

Stillhet ............................................ cisza.............

Dzisiaj nie bedzie zadnych zdjec , bedzie bardzo szybko - wnuczki wrocily dzisiaj do Polski . Nie slychac zadnego smiechu, biegania po schodach . Cisza ....................... az uszy bola . Teraz musze czekac na nie kolejne dwa i pol miesiaca .


I dag det vil være ingen bilder, vil det svært raskt - i dag barnebarna tilbake til polsk. Huset er tomt, jeg ikke høre latter, ingen kjører opp trappen. Stillhet  .......
Nå må jeg vente på søte prinsesser  hele  to og  halv måned.